Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sulechowscy strażacy nie tylko gaszą pożary

Piotr Jędzura
Strażacy Grzegorz Horwat i Krzysztof Szczepuła zawsze z uśmiechem na twarzy mówią o oddawaniu krwi. - To niesienie komuś pomocy - podkreślają.
Strażacy Grzegorz Horwat i Krzysztof Szczepuła zawsze z uśmiechem na twarzy mówią o oddawaniu krwi. - To niesienie komuś pomocy - podkreślają. fot. Bartłomiej Kudowicz
Kiedy dziewczynka z Wałbrzycha potrzebowała krwi do operacji, sulechowscy strażacy nie zawiedli! Nigdy też nie odmówią cennego płynu dla szpitali.

Raz na jakiś czas świetlica w strażackiej bazie zmienia się nie do poznania. W środku stają wielkie fotele. Obok pracują jakieś dziwne urządzenia. Z boku przygotowywane jest stanowisko dla lekarza. Wszystko dlatego, że w jednostce ruszyło strażackie koło honorowych dawców krwi.

- Co pewien ustalony czas zdajemy krew - tłumaczy szef jednostki mł. bryg. Mariusz Bieława. Wtedy pod strażnicę podjeżdża ambulans ze sprzętem. To on zostaje zainstalowany w świetlicy, zamienionej w ministację krwiodawstwa.

Jakiś czas temu strażacy dzielili się życiodajnym płynem z małą dziewczynką z Wałbrzycha. - Przeczytała o nas jej babcia i poprosiła o pomoc - wspomina mł. bryg. Bieława. Dziecko miało skomplikowaną operacją na otwartym sercu. Krew sulechowskich ogniowców pozwoliła pacjentce przeżyć zabieg. - Dostaliśmy od dziewczynki list z podziękowaniami i to było w tym wszystkim najmilsze - mówią strażacy.

Zawsze odpowiadają na apele o pomoc. - Gdy w szpitalach brakuje krwi, oddajemy jej tyle, ile jesteśmy w stanie - podkreśla mł. bryg. Bieława.

Sami nie chcą chwalić się swoimi, przecież godnymi naśladowania, czynami. Podkreślają, że też kiedyś mogą potrzebować pomocy.

Koło honorowych krwiodawców w jednostce rozrasta się. Na początku było to zaledwie kilka osób. Dziś pod świetlicą staje długa kolejka niemal 25 chętnych. Ale są tam nie tylko strażacy. Krew oddaje również Jan Rerus, prezes międzyzakładowej spółdzielni mieszkaniowej.

- Mam najrzadszą grupę krwi AB minus, dlatego oddaję ją, jak tylko jest potrzeba. Dlaczego to robię? Żeby pomagać - mówi. Cennym płynem dzieli się też wiceburmistrz Mirosław Andrasiak. Zgłasza się na akcje organizowane w strażackiej świetlicy. Przychodzi również dyrektor jednego z banków. - Chętnych naprawdę nie brakuje - cieszy się M. Bieława.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska