Superliga już szczypiornistom Stali Gorzów odjechała. Ale chcą namieszać w czołówce

Szefowie gorzowskiego klubu często i chętnie mówią o awansie szczypiornistów do PGNiG Superligi. Budują sponsoring, doglądają budowy nowej hali przy Słowiance, nawet przerabiają „na sucho” proces licencyjny. Rzecz w tym, że w obecnym sezonie ich drużyna nie ma już żadnych szans na zajęcie jednej z dwóch czołowych lokat w Lidze Centralnej. Do drugiej w tabeli Handball Stali Mielec żółto-niebiescy tracą 12 punktów, a do liderującego KPS Legionowo aż 15 „oczek”.

Właśnie mielczan podejmą gorzowianie w sobotniej (25 lutego), 17. kolejce spotkań. Mecz rozpocznie się o godz. 17.00 w hali SP nr 20 przy ul. Szarych Szeregów i będzie rewanżem za październikową wygraną drużyny z Podkarpacia 27:25. Zmartwieniem gospodarzy jest uraz pachwiny lidera drużyny Wojciecha Gumińskiego.
– Cel mamy na dziś jeden: odbudować się po wysokiej porażce w Legionowie i pokonać spadkowicza z Superligi – powiedział podczas czwartkowej (23 lutego) konferencji prasowej trener stalowców Oskar Serpina. – W podobnej sytuacji byliśmy po wyjeździe do Wrocławia i udało się zagrać bardzo dobry mecz z Nielbą Wągrowiec. Wiemy, że awans już nam odjechał, ale chcemy co najmniej powtórzyć wynik z ubiegłego sezonu, czyli zająć czwartą lokatę na koniec sezonu.

Na pokonanie wiceliderów bardzo liczy również prawoskrzydłowy Budnex Stali Mateusz Wychowaniec. – Mielec jest do ogrania, co dwa tygodnie temu udowodniła w swojej hali Anilana Łódź – przypomniał. – Mają bardzo mocne skrzydła, klasowego kołowego, są też groźni przy rzutach z drugiej linii. Zrobimy jednak wszystko, by odbudować zaufanie naszych kibiców, a przy okazji pokrzyżować rywalom plany rychłego powrotu do Superligi.

Czytaj również: