- Elektrownia w Swedwoodzie? Jestem „za”, bo to oznacza miejsca pracy i metry kwadratowe, za które gmina zainkasuje podatek - zaciera ręce burmistrz Wiesław Czyczerski. Na razie jednak samorząd i zakład muszą czekać na decyzje Instytutu Chemicznej Przeróbki Drewna w Zabrzu i Urzędu Regulacji Energetyki w Warszawie. Pierwszy ma zdecydować czy meblowe trociny to biomasa, drugi przyznać koncesję na działalność energetyczną.
- Byliśmy w Belgii, Holandii, Niemczech, podglądaliśmy jak robi to Zachód, teraz chcielibyśmy w naszym przedsiębiorstwie spalać nasze trociny - zapowiada Wojciech Waligóra, dyrektor generalny Swedwood West w Chlastawie. Idzie mu o spalanie odpadów produkcyjnych i przetwarzanie otrzymanej tą drogą energii na... prąd.
Oddział West (na który składają się zakłady w Babimoście, Chlastawie i Zbąszyniu) produkuje rocznie ok. 60 tys. ton trocin. Największą część prywatni przewoźnicy wożą do Niemiec. Dyrektor podaje, iż Swedwood zarabia na tym „psie pieniądze”. Trociny ogrzewają też firmę. Poza tym wióry biorą prywatni odbiorcy z okolicy.
- I palą tymi odpadami, a potem mamy uwagi z ochrony środowiska, bo dzieje się to w ramach tzw. niskiej emisji spalin - podkreśla burmistrz Czyczerski. Mówi, iż instytucje ochrony środowiska wielokrotnie zwracały uwagę okolicznym samorządom. Trociny ze Swedwoodu nie są bowiem idealnie czyste, gdyż powstają przy cięciu sklejki, zatem zawierają klej.
- Z punktu widzenia energetyczności nasze trociny odpowiadają biomasie, dlatego moglibyśmy produkować „zieloną energię”, w odróżnieniu od „czarnej energii”, powstającej z węgla - tłumaczy Tomasz Ochocki, koordynujący tego rodzaju sprawy w Swedwoodzie. - Czekamy jednak do 31 marca na wyniki badań prowadzonych w Instytucie Zabrzu. Liczymy, iż nasze odpady będą uznane za biomasę. Bo na Zachodzie tak są traktowane. W końcu Niemcy je od nas kupują jako paliwo alternatywne...
Zielona energia ma parę zalet. Po pierwsze, w przypadku Swedwoodu powstawałaby z odpadów, z których dotąd były nieduże korzyści finansowe. Po drugie, państwowa energetyka, która w ramach zaleceń unijnych zobowiązana do wprowadzania energii ze źródeł alternatywnych, musiałaby bez łaski kupować ów zielony prąd. Wreszcie po trzecie elektrownia zaspakajaliby połowę potrzeb przedsiębiorstwa.
- Podoba mi się pomysł elektrowni, bo produkcja czystej energii to jest dobry kierunek - stwierdza Wojciech Konopczyński, wicedyrektor Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. - Oczywiście pod warunkiem, że będą właściwe warunki spalania, odpowiedni piec, technologia i zabezpieczenie przed emisją spalin.
W przedsiębiorstwie już wiedzą jak uruchomić elektrownię na biomasę. Konieczna jest kotłownia, która będzie spalać trociny w bardzo wysokiej temperaturze ok. 1 tys. stopni C, turbina parowa i generator prądu. Oczywiście niezbędni będą fachowcy „od prądu”. Miejsca na terenie firmy jest dość.
Czytaj też:
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
