Świetny mecz Warty Gorzów i ważne zwycięstwo w Bielsku-Białej, ale Rekord też mógł zdobyć bramki

Rekord Bielsko-Biała 0 - Warta Gorzów 2 (0)
Bramki: Posmyk (51 - karny), Krauz (75).
Warta: Lech - Stawikowski l, Sikorski l, Saktura l, Śledzicki - Mikołajczak, Szulc, Bielawski (od 41 Nowakowski), Surożyński (od 83 Gołdyn), Posmyk (od 70 Błajewski) - Krauz (od 83 Hirsz).

Sobotni mecz (na który Warta wyjechała w piątek, bo miała do pokonania ok. 500 km) można podzielić na trzy części. Ta pierwsza to dominacja gorzowian. W niej aż dwa razy Paweł Krauz i Mateusz Surożyński oraz Radosław Mikołajczak mogli strzelić gole, ale albo bronił bramkarz Rekordu, albo oni nie trafiali w bramkę. Bielszczanie stworzyli jedynie jedną sytuację, ale świetnie interweniował Kamil Lech.

Bordowo-granatowi dopięli swego w 51 min, kiedy Paweł Posmyk pewnie wykorzystał rzut karny. Jedenastka była po-dyktowana po tym, jak piłka uderzyła w rękę stojącego w murze przy rzucie wolnym zawodnika gospodarzy.

Od tego czasu kontrolę przejęli miejscowi, ale Lech kilkukrotnie ratował Wartę. W końcu w 75 min Krauz zawinął futbolówkę rogalem - co wcześniej nie udało się Posmykowi - tak, że tych strat Rekord nie zdołał odrobić i twierdza w Bielsku-Białej została zdobyta pierwszy raz w tej rundzie.

- Wygrała drużyna bardziej zdeterminowana – podsumował Dariusz Mrózek, szkoleniowiec bielskiego Rekordu. - Zagraliśmy jeden z najsłabszych meczów w tym roku, choć i tak mieliśmy kilka okazji bramkowych, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać, a przeciwnicy swoje szanse zamienili na punkty.

Dzięki tej wygranej Warta jest czternasta w tabeli, ale przewagę nad strefą spadkową powiększyła do pięciu punktów.

PRZECZYTAJ TEŻ
Lubuszanki Kornelia Lesiewicz i Natalia Kaczmarek poprowadziły reprezentację Polski do srebra mistrzostw świata sztafet! Brawo!