Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sytuacja jest dramatyczna

Alicja Kucharska
Mieszkańcy dwóch bloków w Radoszynie są pozbawieni ogrzewania i ciepłej wody... od wiosny!
Mieszkańcy dwóch bloków w Radoszynie są pozbawieni ogrzewania i ciepłej wody... od wiosny! Alicja Kucharska
Mieszkańcy dwóch bloków już od kwietnia nie mają ciepłej wody, a teraz zostaną bez ogrzewania na zimę. Rodziny z dziećmi, osoby starsze… Czy jest wyjście z sytuacji?

Jak twierdzą mieszkańcy, stało się tak dlatego, że większość lokatorów nie chce podpisać uchwały - stworzonej przez zarządcę, która ma być zatwierdzeniem ogrzewania, nielegalnie wykonanego przez kilka rodzin. Jak podkreślają nielegalnie, bo bez zgody mieszkańców (wspólnoty) odcięli się od zbiorczej sieci cieplnej. W obu blokach mieszka łącznie 36 rodzin. Osiem z nich ma indywidualny system ogrzewania. 28 rodzin, od wiosny nie ma ciepłej wody oraz ogrzewania.

Jedziemy na miejsce. O komentarz prosimy obie strony. Okazuje się, że sprawa jest bardzo złożona, a wersje obu stron całkowicie odmienne. Przed laty, oba bloki miały zapewnione ciepło z kotłowi, która jest w bezpośrednim sąsiedztwie budynków. Właścicielem jest spółdzielnia, która z uwagi na złą sytuację finansową, obecnie jest w likwidacji.

- Najlepszym rozwiązaniem byłoby wykupienie kotłowni przez nasze wspólnoty. Kotłownia jest w dobrym stanie i rozwiązałaby nasz problem - mówią mieszkanki bloku.

Włamali się, bo było im zimno
W 2011 roku utworzono wspólnoty. - I początkowo nasz cel był zgodny. Odzyskać kotłownię. Mieszkańcy, którzy nalegali na wspólnotę, po jej utworzeniu stwierdzili, że oni nie chcą kotłowni a indywidualny system ogrzewania. W efekcie osiem rodzin podpięło się do tego pomysłu. Wmawiano nam, że kotłownia grozi niebezpieczeństwem. I po kilku kontrolach, dozór techniczny zdecydował, że kotłownię należy zamknąć - wyjaśniają rozmówczynie.

Gdy podjęto decyzję o zamknięciu kotłowni, na dworze było jeszcze zimno. - Więc weszłam tam nielegalnie - przyznaje jedna z pań i dodaje: włamałam się nie dlatego, żeby coś ukraść czy zdewastować, ale dlatego, by ludzie mieli ciepło.

Jak się okazuje, sprawa jest bardziej skomplikowana, bo po włamaniu mieszkańcy korzystali z kotłowni nielegalnie. - Umowa dzierżawy została zerwana, a kotłownia zamknięta, z uwagi na to, że nie spełniała norm. Sąd zadecydował, że mamy opróżnić kotłownię - wyjaśnia Magdalena Bystrzanowska, pełniąca obowiązki zarządcy od roku.

W kwietniu wymówiono umowę o dostarczenie gazu i dyskutowano możliwości ogrzewania indywidualnego. - Każą nam podpisać uchwałę o stosowaniu systemów mieszanych, ale tak naprawdę dążą do tego, by zalegalizować to, co tych osiem rodzin zrobiło nielegalnie, bo bez naszej zgody. W uchwale znajduje się zapis „zatwierdzić już istniejące ogrzewanie”. My nie chcemy tego zatwierdzać. Jeśli ten zapis zostanie usunięty, my uchwałę podpiszemy- dodają rozmówczynie.

Osiem rodzin zrobiło sobie ogrzewanie
O sprawę pytamy osób, które mają ogrzewanie indywidualne. Czy to legalne? - Tak, jak najbardziej. Zdobyliśmy wszystkie pozwolenia i spełniliśmy wszystkie wymogi - mówią nam anonimowo lokatorzy bloku. Jak zaznaczają, do podjęcia takiej decyzji zmusiła ich sytuacja, w której nie było żadnego źródła ciepła. - Nie było żadnej umowy dotyczącej kotłowni, którą zresztą zamknął przedstawiciel dozoru technicznego - dodają. - Brak ogrzewania zbiorczego zmusił właścicieli do zapewnienia sobie źródła ciepła. Wszelkie wymagane zgody właściciele uzyskali od organów do tego uprawnionych. Uzyskanie zgody od większości, na ten czas nie było możliwe stąd też wniosek do sądu o zatwierdzenie uchwały o systemie mieszanym - dodaje M. Bystrzanowska.

Wiosną rozpoczęto dyskusje nad ogrzewaniem indywidualnym. - Próbowałyśmy uświadomić, że jeśli mieszkańcy nie podejmą decyzji dość szybko, to możemy nie zdążyć z inwestycją. W lipcu sąd zwołał posiedzenie właścicieli i zapytał, dlaczego nie chcą systemu mieszanego (gazowego, węglowego lub elektrycznego - przyp. red.). Właściciele odpowiedzieli, że boją się o swoje bezpieczeństwo - opowiada M. Bystrzanowska. Sąd zaproponował, wówczas, że biegły może stworzyć opinię i sprawdzić czy jest możliwość, by przy zachowaniu istniejących systemów, istniały ze sobą równocześnie: ogrzewanie gazowe, węglowe i elektryczne. - I ta opinia, że systemy nie kolidują miała doprowadzić do tego, że mieszkańcy podpiszą uchwałę o systemie mieszanym, co pozwoliłoby nam jakkolwiek ruszyć z pracami. Ale wtedy lokatorzy stwierdzili, że oni chcą tylko ogrzewanie gazowe - dodaje Bystrzanowska.

Mogą wnioskować o palenie w kozie
Za ogrzewanie indywidualne lokatorzy musieliby zapłacić sami. - Koszt to około 10 tysięcy. My z pieniędzy wspólnoty wykonamy piony, by każdy mógł się podłączyć. Wykonawcy, których pytaliśmy o wstępną opinię, te koszta mogą rozłożyć na raty.

- Już jest zimno, a idą mrozy. Co mamy zrobić? - pytają mieszkańcy. - Nas też to martwi, bo jest październik, a my nawet nie mamy zatwierdzonego systemu. Rozwiązaniem może być złożenie indywidualnych wniosków o tymczasowe ogrzewanie piecem typu koza. Właściciele mogą również po uzyskaniu zgody Enei założyć tymczasowe ogrzewanie elektryczne. Tu wymagana jest odpowiednia uchwała - mówi zarządczyni.

Kotłownia jest przyczyną sporu od kilku lat. Zdaniem mieszkańców jest w dobrym stanie, zarządca twierdzi, że wymaga remontu, co może kosztować ok. 40 tys. zł. Do tego dochodzą koszta związane z tym, że nie jest własnością wspólnoty, a także problem zajęć egzekucyjnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska