Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szlakiem zakonów: Pracowici jak... cystersi

Redakcja
Oto największa i najmniejsza biblia ze zbiorów uczelnianej biblioteki.
Oto największa i najmniejsza biblia ze zbiorów uczelnianej biblioteki.
Bez mieszkających w Obrze cystersów nie byłoby Wolsztyna, który do dziś w swoim herbie ma wizerunek Matki Boskiej.
Oto największa i najmniejsza biblia ze zbiorów uczelnianej biblioteki.

Oto największa i najmniejsza biblia ze zbiorów uczelnianej biblioteki.

Na ślady cystersów możemy natknąć się także w Kaszczorze, w Wieleniu i pobliskim Przemęcie.

Obra, największa w pow. wolsztyńskim wieś odegrała sporą rolę w historii regionu. To właśnie mieszkający w niej cystersi w 1285r. w dzisiejszym Wolsztynie na rzece Dojcy wybudowali młyn wodny i usypali groblę pomiędzy dwoma jeziorami, co przyczyniło się do ożywienia na tym terenie, a potem do założenia miasta, które do dziś w herbie ma wizerunek Matki Boskiej.

Ale wróćmy do Obry i to w okolicach której archeologie natrafili na ślady osadnictwa już z IV w.p.n.e. Pierwsza wzmianka o tej wsi pochodzi z aktu fundacyjnego z 1231r., w którym Sędziwój przekazał Cystersom z Łekna (obecny pow. wągrowiecki) Obrę oraz okoliczne tereny. Na początku do Obry przybyło 25 zakonników.

W czasie ich ponad 600-letniej historii na ziemiach wolsztyńskich rozwijali gospodarkę rolną, rybołówstwo, bartnictwo i rybactwo. Zajmowali się też melioracją, ogrodnictwem i sadownictwem. Mówiąc krótko z korzyścią dla regionu i jego mieszkańców szerzyli wysoką kulturę rolną, a przy okazji powiększali też i swoje dobra (z czasem podlegało im 30 wiosek). Ba, dzięki Cystersom o mały włos Obra otrzymałaby prawa miejskie i byłaby przemianowana na Bernardowo. W 1686r. król Jan III Sobieski wydał stosowny przywilej, jednak śmierć ówczesnego opata Stanisława Miaskowskiego przekreśliła owe plany.

Wieś z uczelnią

W grudniu 1835 r. ówczesne władze pruskie oficjalnie likwidują zakon Cystersów w Obrze. Kościół i cysterski majątek zostają przekazane obrzańskiej parafii, a wyposażenie pozostawione w murach zakonnych landrat sprzedał po bardzo niskich cenach na licytacji. O dziwo władze nie decydują się na ogołoconego rozbiórkę domu zakonnego, co było dość powszechną praktyką. Postanowiono urządzić w nim dom dla księży - emerytów. Pierwsi lokatorzy zamieszkali tutaj dopiero w 1904r. W 1926r. pocysterskie mury przejmują Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej i tworzą wyższe seminarium duchowne, otrzymują też w duszpasterzowanie obrzańską parafię.

W czasie II wojny światowej w klasztornych murach Niemcy urządzili szkołę policyjną, a potem szpital dla chorych na gruźlicę. Oblaci wracają do Obry zaraz po zakończeniu wojny, jeszcze w 1945r. Rok później wznawia działalność seminarium, które z czasem złączono z Papieskim Wydziałem Teologicznym w Poznaniu. Tym sposobem Obra jest bodaj jedyną wsią w kraju, w której działa wyższa uczelnia.

Eskimoskie buty

- Zbiory naszego skarbca, to oprócz ozdobnych monstrancji także kilkusetletnie rzeźby, które kiedyś zdobiły obrzańskie kościoły i kapliczki - mówi o. Kazimierz Lijka.

Na początku wizyty w Obrze odwiedźmy pocysterski kościół św. Jakuba, którego budowę ukończono w 1757r. Wystrój rokokowy i wczesnoklasycystyczny, sześć bocznych ołtarzy, a w podziemiach dostępnych dla zwiedzających pochowano m.in. zmarłego w Obrze ks. Karola Antoniewicza, autora znanej chyba wszystkich, choćby ze słyszenia, pieśni ,,Kiedy ranne wstają zorze".

Zaraz przy kościele pocysterski klasztor, a w nim wyższe seminarium, którego część można zwiedzać od poniedziałku do soboty w godz. 9.00-16.00. Dla zwiedzających dostępne są m.in. biblioteka (najstarsze prezentowane woluminy są z 1550 i 1554 r.) oraz skarbiec z dawnymi szatami i naczyniami liturgicznymi oraz rzeźbami (najstarsze z nich, to św. Maria Magdalena i św. Dorota z 1470 r.).

Kto nie przepada za historią z pewnością zaciekawi go bogata ekspozycja w muzeum misyjnym. Zgromadzono tam liczne pamiątki z najodleglejszych zakątków kuli ziemskiej. Jest m.in. kusza Pigmejów z Lesoto, koszule wyplatane z madagaskarskich traw, eskimoskie buty, malarstwo z Hongkongu, ,,piła" ryby piły ze Sri Lanki, indiański pióropusz z Kanady, kapelusz pasterzy bydła z Brazylii, słoniowe kły z Afryki, włócznie plemienia Gidany z Kamerunu i parasol pod którym w listopadzie 1999r. w Indiach siedział Jan Paweł II. Po wizycie w klasztorze warto ruszyć w stronę centrum wsi w stronę kościoła św. Walentego (tak,tak - tego od zakochanych). Postawiony w 1719r. przez Cystersów drewniany kościółek ma rokokowe wnętrze.

Cudowna rzeźba

Po wizycie w kościele św. Walentego jedziemy ul. Cmentarną, na której końcu znajdziemy kąpielisko nad jez. Krutla (zwane Świętym), które słynie z czystej wody. Po letniej kąpieli ruszajmy w stronę Wolsztyna. Warto wjechać do centrum na krótki spacer czy lody, albo na obiad w jednej z wielu restauracji czy pizzerni. Z Wolsztyna ruszamy drogą w kierunku Wschowy. Mijamy parowozownię (o niej będzie w kolejnym odcinku naszych wakacyjnych opowieści) i główną drogą dojeżdżamy do Moch, a dalej do Kaszczoru, do którego cystersi trafili w 1278r. z Paradyża (w latach 1764-1775 wybudowali kościół, który można oglądać do dziś). Kolejną miejscowością za Kaszczorem (w kierunku Wschowy) jest Wieleń, gdzie zakonnicy przenieśli swoją siedzibę z Kaszczoru w ok. 1300r. Dawna siedziba cystersów we Wieleniu, to późnobarokowy kościół, dziś Sanktuarium Matki Bożej Ucieczki Grzeszników. Najcenniejszym zabytkiem jest słynąca z cudów gotycka rzeźba Matki Boskiej z II poł. XV w., która jest celem wielu pielgrzymek (kult ten zapoczątkowali... no... kto? oczywiście, cystersi).

Z Wielenia przez Osłonin, Olejnicę i Radomierz trafimy do Przemętu, który od 1418r. był siedzibą zakonu cystersów. W centrum wsi, która kiedyś była miastem, rynek i kościół cmentarny wzniesiony przez cystersów, a na wylocie w kierunku Moch (i dalej Wolsztyna) okazały, barokowy kościół parafialny pw. św. Jana Chrzciciela i dawne zabudowania cysterskie.

Cystersi to zakon katolicki posługujący się regułą benedyktyńską założony w 1098r. przez Roberta z Molesme, pierwszego opata z Citeaux we Francji (nazwa zakonu pochodzi od Cisterium - łacińskiej nazwy tegoż miasta). Cystersi służą Bogu i człowiekowi poprzez modlitwę i pracę (Ora et Labora), noszą biały habit z czarnym szkaplerzem przepasanym płóciennym pasem (dlatego zwani są czasem białymi mnichami). W 1990r. - w 900. rocznicę urodzin św. Bernarda z Clairvaux, mistyka i głównego twórcy duchowego zakonu - Rada Europy podjęła decyzję o utworzeniu europejskiego szlaku cysterskiego, który wiedzie m.in. przez Paradyż, Obrę, Kaszczor, Wieleń i Przemęt.

Piotr Drozdowski
0 68 347 40 72
[email protected]

PTAKI PROSTO Z DREWNA

Jak będziemy z Wielenia przejeżdżać przez Olejnicę warto skręcić w prawo, bo stąd już tylko kilka kilometrów do Górska. We wsi skręcając w pierwszą asfaltową drogę w lewo dojedziemy do zagrody rzeźbiarza Mariana Murka (na zdjęciu). Do zobaczenia m.in. oryginalna galeria ptaków oraz powstające od kilkunastu lat rzeźby i potężne płaskorzeźby, które ilustrują ,,Pana Tadeusza". Być może uda nam się trafić i podpatrzeć rzeźbiarza przy pracy. Wtedy zapewne będzie też okazja na pogawędkę o sztuce i staropolskich zwyczajach. Po wizycie w Górsku jeszcze tylko szybka kąpiel w jednym z wielu okolicznych jezior. Wracamy do Olejnicy i jedziemy dalej do Przemętu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska