Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpitalna opieka jest dobra, ale za droga

Beata Bielecka
Pacjenci codziennie mają terapię. Zajęcia prowadzi m.in. Monika Matusiewicz (z lewej). Niedawno namówiła do robienia ozdób świątecznych Teresę Jastrzębską i Annę Zajączkowską.
Pacjenci codziennie mają terapię. Zajęcia prowadzi m.in. Monika Matusiewicz (z lewej). Niedawno namówiła do robienia ozdób świątecznych Teresę Jastrzębską i Annę Zajączkowską. fot. Beata Bielecka
W zakładzie opiekuńczo-leczniczym pacjenci muszą płacić 900 zł miesięcznie. - To niezgodne z przepisami - napisał na naszym internetowym forum Czytelnik. - Mamy tam komplet, więc widać, że pacjenci to akceptują - skomentowała dyrektor lecznicy Małgorzata Kosiewicz.

- Szkoda, że samorządy tak bezmyślnie sprzedają szpitale spółkom, a te robią co im się rzewnie podoba - krytykował internauta. Wytknął szefostwu kostrzyńskiej lecznicy, która od ponad roku jest w prywatnych rękach (należy do spółki Know How ze Szczecina), że zarabia na starszych ludziach łamiąc przy tym ustawę o Zakładach Opieki Zdrowotnej.

Przepisy mówią, że osoba przebywająca w zakładzie opiekuńczo-leczniczym ponosi koszty wyżywienia i zakwaterowania. Miesięczna opłata to 70 proc. miesięcznego dochodu.

W Kostrzynie wprowadzono własne zasady, w oparciu o które wszyscy płacą równo po 900 zł. - Na podstawie zarządzenia prezesa spółki, zawieramy z pacjentami umowy cywilno - prawne i na tej zasadzie pobieramy dodatkowe dopłaty - wyjaśniła nam dyrektor M. Kosiewicz. Dotyczy to osób, które mają niskie emerytury i ustawowe 70 proc. nie pokrywa wyliczonych przez szpital kosztów pobytu na ZOL-u.

- Mamy tam 50 łóżek, a zatrudniamy 30 osób personelu, żeby zapewnić pacjentom jak najlepszą opiekę i bezpieczeństwo - mówiła dyrektorka. - W 95 proc. są to osoby, które wymagają pomocy przy karmieniu, myciu. Stąd konieczność tak licznego personelu, a to sporo kosztuje - tłumaczyła

Większość zadowolona

- Różnie jest - mówiła nam Aleksandra Korolewicz ze Słońska, która od trzech miesięcy jest pacjentką ZOL-u. - Niektóre siostry są miłe, inne zajdą za skórę. Ale jak trzeba pomagają - przyznała. Leży w czteroosobowej sali. Takich jest tu więcej. W innych mieszka od dwóch do sześciu osób. - Nie są to pokoje hotelowe, ale ZOL jest w miejscu byłej pediatrii, którą wcześniej wyremontowano więc warunki są tu dobre - podkreślała dyrektor Kosiewicz.

- Dobre, dobre - przyznaje Anna Zajączkowska z Rzepina, która w kostrzyńskim szpitalu jest od roku. Zamieszkała tu po tym jak spaliło jej się mieszkanie. Chwaliła nie tylko warunki, ale też jakość opieki. - Bardzo uczciwe mamy tu panie. Wyśmienicie się nami zajmują - opowiadała. - O tak!- przytakiwała jej znajoma Teresa Jastrzębska ze Słubic. - Poza tym siostry starają się, żebyśmy się tu nie nudziły. Dzisiaj robimy łańcuchy na choinkę, którą ubierzemy na naszym oddziale - cieszyła się.

- Prowadzimy zajęcia, bo to jest dobry sposób na to, żeby nasi podopieczni nie wpadali w depresje - opowiadała terapeutka Monika Matusiewicz. - Robimy przy okazji kawkę, siadamy, rozmawiamy - dodała.
- Dom to oczywiście nie jest, ale na opiekę narzekać nie możemy - powtarzali pacjenci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska