Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szprotawa: Miasto znalazło sposób na zarządzanie szpitalem

Redakcja
Pracownice szpitala Aneta Wróblewska i Józefa Surawska zaniepokojone są o miejsca pracy. Ale wierzą, że wszystko zmierza ku lepszemu.
Pracownice szpitala Aneta Wróblewska i Józefa Surawska zaniepokojone są o miejsca pracy. Ale wierzą, że wszystko zmierza ku lepszemu. fot. Zbigniew Janicki
Jest szansa na uratowanie szprotawskiego szpitala. Finalizowane jest sprawa oddania go w zarząd prywatnej firmie.

Na wczorajszej sesji radni jednogłośnie zaakceptowali tę formę restrukturyzacji.

Szpital to jeden z największych zakładów pracy w mieście. Jest też placówką, która niesie szybką pomoc dla mieszkańców gminy Szprotawa, Małomic, Niegosławice, a nawet Przemkowa. Wreszcie szpital jest też instytucją podnoszącą prestiż miasta. - Potrzeby społeczne są ogromne - przyznaje wiceprzewodniczący rady miejskiej Zdzisław Paprocki.

Nietrudno sobie wyobrazić, zaniepokojenia, gdy zaczęły narastać długi. Na koniec 2006 r. placówka była zadłużona na prawie 10 tys., po roku dług urósł już do ponad 603 tys. zł.
Jedną z koncepcji ratunkowych były rozmowy z władzami powiatu żagańskiego. Skończyło się na wzajemnych zarzutach o to, kto jest winny nieefektywnemu prowadzeniu negocjacji. - Wszystko jest pod kontrolą, bo mamy tyle długów, ile nam są winne inne instytucje - uspokajał dyrektor szpitala Franciszek Misiopecki.

Ekstremalne rozwiązanie

Ale ostatnio sytuacja jeszcze bardziej zaczęła się zaogniać. Na dwa tygodnie dyrektor musiał zamknąć oddział wewnętrzny, bo trudno było o lekarzy. - Teraz wszystko wraca do normy - twierdzi szef szpitala, który uzupełnia kadrę m.in. dzięki egzotycznemu wsparciu lekarki... z Mongolii. - Ala ma ośmioletnie doświadczenie w Polsce - zapewnia F. Misiopecki.

Niezależnie od działań dyrektora, władze szukały różnorodnych rozwiązań. Pod uwagę wzięto szczecińską firmę konsultingowa Know-How, która zarządza siecią szpitali w województwie kujawsko-pomorskim i grupą lubuską pod nazwą Nowy Szpital.

Na wczorajszej nadzwyczajnej sesji rady miejskiej szef tej firmy opowiadał o strategii. - Działamy jako sieć, podobnie jak McDonalds - opowiadał obrazowo o swojej działalności Marcin Szulwiński, prezes szczecińskiej spółki. Przekonywał, że da sobie radę ze szprotawską placówką, podobnie jak z innymi dotychczasowymi. - Najbardziej ekstremalne wejście mieliśmy w Kostrzyniu i sobie poradziliśmy - przekonywał.

Mieszane uczucia

Radny Władysław Sobczak pozytywnie przyjął do wiadomości ideę likwidacji miejskiej placówki i ustanowienie prywatnego zarządzania. Ale były też zdania przeciwne. - Idzie się na żywioł i decyduje na przysłowiowego kota w worku - komentowała radna Elżbieta Czerniawska i podsumowała, że przedstawiciel firmy jest słabo przygotowany.

- Mamy markę. Nie działamy jakbyśmy pozjadali wszystkie rozumy, nie rozstawiamy po kątach. Staramy się być w kontakcie, po tej samej stronie barykady - przekonywał radnych M. Szulwiński i opowiadał się za zatrudnieniem pracowników, adekwatnie do realizowanych świadczeń zdrowotnych.

Wiceprzewodniczący Z. Paprocki uspokajał, że odwiedził szpital we Wschowie i Świebodzinie. - Odnieśliśmy pozytywne wrażenie - podsumował.
W tej atmosferze radni jednogłośnie opowiedzieli się za zmianami. - To jest jeszcze na razie projekt - zastrzegł przewodniczący rady Jan Chmielewski.

Zbigniew Janicki
0 68 377 02 20
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska