Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szprotawa: Potrącony rowerzysta czuje się lekceważony przez policjantów

Małgorzata Trzcionkowska 518 135 502 [email protected]
Rower Michała Wróblewskiego nadaje się na złom. Od wypadku starszy pan boi się wyjeżdżać na jezdnię.
Rower Michała Wróblewskiego nadaje się na złom. Od wypadku starszy pan boi się wyjeżdżać na jezdnię. fot. Małgorzata Trzcionkowska
Pan Michał do dziś cierpi na bóle głowy i barku. Po wypadku z sierpnia boi się jeździć rowerem po jezdni. Starszy pan podkreśla, że czuje się lekceważony przez policjantów.

Opowiedzmy najpierw co się stało - 11 sierpnia Michał Wróblewski wjeżdżał na rowerze na obwodnicę Szprotawy. - Drogą jechała ciężarówka, więc się zatrzymałem - wspomina mężczyzna. - Poczekałem aż przejedzie i dopiero włączyłem się do ruchu - dodaje.

W pewnym momencie poczuł uderzenie od tyłu. Było bardzo silne. Z wielkim impetem przeleciał nad poboczem i wylądował po drugiej stronie rowu. - Bardzo mocno uderzyłem się w czoło i w nogę - opowiada. - Zalałem się krwią, ale byłem przytomny. Po chwili przyjechało pogotowie i policja. Okazało się, że potrącił mnie opel astra, w którym jechało dwoje młodych ludzi. Najpierw słyszałem, że kierowała dziewczyna. Ona pokazywała dokumenty. Potem dowiedziałem się, że jednak kierował mężczyzna - kontynuuje M. Wróblewski.

Pan Michał spędził cztery dni w szpitalu. - Musiałem wyjść do domu, bo w tym samym czasie moja żona po udarze mózgu, została wypisana ze szpitala. Ktoś musiał się nią zaopiekować, więc nie mogłem sobie pozwolić na dłuższe leczenie - wyjaśnia mężczyzna. - Chociaż nadal się źle czuję. Naciągnąłem sobie ścięgno w nodze, na której mam żylaki, boli mnie też głowa i bark.

W październiku starszy pan otrzymał z policji informację o umorzeniu sprawy, jeszcze przed jej przed wszczęciem. Decyzję podpisał Dariusz Pankiewicz, zastępca komendanta komisariatu policji w Szprotawie. Kilka dni później - 30 października - decyzję policji potwierdziła prokuratura. Starsi państwo byli bardzo zdziwieni takim obrotem sprawy. Przecież pan Michał został potrącony przez samochód. Do dziś odczuwa skutki wypadku. Cud, że nie zginął, ani nie został kaleką. - Mąż prosił, żeby mu wydali rower - tłumaczy Stefania Wróblewska, żona pana Michała. - Najpierw mówili, że po co, bo z roweru został złom. Ale jak pojechał na skargę do komendanta w Żaganiu, to zaraz przywieźli rower do domu. Potem chcieliśmy, żeby nam wydali OC sprawcy wypadku. Też robili problemy. Mąż musiał znowu jechać na skargę do Żagania.

- Nie ma żadnego problemu, aby ten pan otrzymał odpowiednie dokumenty - tłumaczy D. Pankiewicz z komisariatu w Szprotawie. - Jednak fakty wyglądają inaczej, niż je przedstawia - dodaje funkcjonariusz.
Według policji winę za wypadek ponosi właśnie pan Michał, który miał wtargnąć na obwodnicę z ulicy podporządkowanej. I to właśnie on ma zostać ukarany mandatem za spowodowanie kolizji. Mogę zapewnić, że nie robiliśmy starszemu panu żadnych problemów - podkreśla zastępca komendanta. - Chciał odzyskać rower, więc policjanci przywieźli mu go do domu. Przykro nam, że ten pan nie rozumie swojej sytuacji - dodaje.

Rzeczywiście. Starszy pan nie może pojąć, że to on winny swojego potrącenia. Uważa, że gdyby kierowca jechał z odpowiednią prędkością i uwagą, to nie doszłoby do wypadku. - Gdy się jest starym człowiekiem, to często jest się lekceważonym - z goryczą zaznacza pani Stefania. - A przecież każdy się zestarzeje i może liczyć z lekceważeniem ze strony młodszych, czynnych zawodowo - kończy kobieta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska