W środę prezydent Gorzowa Tadeusz Jędrzejczak oficjalnie mianował Tadeusza Tomasika dyr. wydziału transportu. - Witamy na pokładzie - powiedział. Ale nie jest to dla Tomasika nowy pokład, bo - trzymając się przenośni Jędrzejczaka - Tomasik pływał na nim już wcześniej, tylko zmienił łódź, gdy podpłynęła lepsza.
Przypomnijmy: w 2011 r. ten były bankowiec i ekonomista z wykształcenia został wiceprezydentem. Odpowiadał za inwestycje, był drugim najważniejszym człowiekiem w urzędzie. Ale w marcu 2012 r. zrezygnował z pracy - odszedł do prywatnej firmy. Wprost powiedział, że zarobi tam więcej. - Jestem po 50., muszę myśleć o zapewnieniu rodzinie i sobie bytu na przyszłość. Wracam do biznesu - wyjaśniał.
Wczoraj przyznał, że tamten pracodawca nie dotrzymał dżentelmeńskiej umowy i dlatego postanowił wrócić na etat urzędnika. Gorzej płatny. Jako wiceprezydent miał ponad 11 tys. zł pensji, jako dyrektor wydziału dostanie około 7-8 tys. zł brutto.
Przypomnieliśmy mu jego słowa sprzed roku. Pamiętał je, ale odpowiedział: - Miałem inne oferty, jednak wybrałem miasto. Pieniądze, pensja? Cóż, coś tam mam odłożone i nie są teraz najważniejsze. Liczy się wyzwanie, a pracy będzie na lata - powiedział ,,GL" po nominacji.
Na wyzwania może liczyć. Wydział, którym pokieruje, będzie odpowiadał za przygotowanie planu transportowego, czyli dokumentu, który określi przyszłość miejskiej komunikacji. Chodzi o to, jak i gdzie rozwijać linie, które likwidować itp. Tomasik jako dyrektor będzie też miał inne wielkie zadanie: stanie się odpowiedzialny za zdobycie pieniędzy unijnych na modernizację trakcji tramwajowej i na nowe wagony. - Jestem miłośnikiem tramwajów - zapewnił wczoraj, odnosząc się do pytań o możliwą likwidację niektórych połączeń.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?