Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnica bunkra

PIOTR JĘDZURA
W sobotę największą robotę wykonali strażacy - ochotnicy z Lubrzy. Przez kilka godzin wypompowywali wodę z podziemi bunkra.
W sobotę największą robotę wykonali strażacy - ochotnicy z Lubrzy. Przez kilka godzin wypompowywali wodę z podziemi bunkra. fot. Paweł Janczaruk
W sobotę Remigiusz Walendzik z przyjaciółmi i strażakami- ochotnikami z Lubrzy wypompowali wodę z zalanego podziemnego bunkra w Boryszynie.

Akcja rozpoczęła się o godz. 11.00. Grubą rurą z wnętrza wylewało się ok. 200 litrów wody na minutę. Przed 12.30 widać było już framugę wejścia do podziemia.
Pompa pracowała na całego. Spaliny wypełniały wnętrze obiektu.

Około 13.00 zaczęły się problemy techniczne. Nawaliła pompa. "Haremu" Marcinowi Hutnikowi nie udało się jej naprawić. Pomysłodawca operacji Remigiusz Walendzik z lubrzańkiego Adventure Team pożyczył urządzenie w Nowej Wiosce.

- Nie spodziewam się tu jakiś szczególnych cudów. W 1995 r. wodę z bunkra odpompowała grupa z Poznania. W środku znaleźli oryginalne wyposażenia fortecznego podziemia. - Wymontowali co się dało, sprzęt trafił do prywatnych kolekcji - opowiada R. Walendzik.

- Prawdopodobnie znajdziemy tam łóżko. Poznaniacy pewnie je zostawili - mówi dalej Walendziak.

Późnym popołudniem z latarkami można było już wejść do środka.

- Jest łóżko - krzyknął brodząc w wodzie po pas R. Walendzik.

Zalane wodą podziemia kryją aż 12 pomieszczeń. Zachowały się oryginalne napisy eksploatacyjne i resztka instalacji elektrycznej. Ale dopiero po usunięciu całej wody okaże się co jeszcze znajduje się w bunkrze.

Bunkier w Borysznie ma swoją historię. Wojnę przetrwał nietknięty. Stał we wsi zamaskowany deskami. Załoga, tuż przed wejściem Rosjan zrzuciła mundury. Część ukryła się jako niemieccy mieszkańcy we wsi.

Wkrótce po wojnie z bunkra strzelano. - Rosyjscy żołnierze poili konie w stawie przy bunkrze, wtedy napięcia nie wytrzymał jeden z byłych niemieckich żołnierzy - opowiada R. Walendzik. Wszedł do bunkra i ostrzelał wojskowych z karabinu maszynowego. Zginęło sześciu Rosjan.

Armia Czerwona odpowiedziała ogniem. Potem wysadzono bunkier w powietrze.
Podobno był on połączony podziemnym przejściem z jednym z domów we wsi. Wydaje sie to jednak mało prawdopodobne.
- Teraz bunkier stanie się nową atrakcją turystyczną Pętli Boryszyńskiej - cieszy się R. Walendzik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska