- Myślę, że ten 57. sezon naszej filharmonii był tak samo radosny, jak ten dzisiejszy koncert - mówił między utworami dyrektor Filharmonii Zielonogórskiej Czesław Grabowski. - Już tradycją jest, że na tych koncertach nie spada ani jedna kropla deszczu - dodawał maestro, zaklinając niebo. Łaskawe tego wieczoru dla symfoników.
A zielonogórzanie przybyli jak zwykle tłumnie. Całymi rodzinami. Niektórzy wyposażeni we własne składane krzesła. Niektórzy na rowerach. Za siedziska służyły też okoliczne kwietniki.
Na repertuar koncertu pod chmurką złożyły się popularne marsze, polki i walce. Nie zabrakło porywających do tańca utworów wiedeńczyków z rodu Straussów. Ale dyr. Grabowski przypomniał też wybitnych solistów, którzy w mijającym sezonie wykonali na scenie FZ utwory poważniejsze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?