MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Teatr bez wagarów

DANUTA PIEKARSKA
Wraz z premierą ,,Niezidentyfikowanych szczątków ludzkich i prawdziwej natury miłości" Lubuski Teatr w Zielonej Górze rozpoczął pewien eksperyment. Na razie jego wyniki są bardzo obiecujące.

W teatralnej edukacji są dwie ,,szkoły". Zwolennicy powszechnie obowiązującego dotąd modelu uważają, że dzieci i młodzież należy przyprowadzić do teatru za rękę, najlepiej ze szkołą. Bo inaczej nie przyjdą wcale.
Szkolne wycieczki dominują na przedpołudniowych spektaklach bajek oraz sztuk lekturowych. Odbiór Bywa różny. Zbiorowa widownia staje się często miejscem odrębnych od sceny przedstawień. W tym teatrze gra się z nauczycielem, który chce, żeby uczniowie zachowywali się spokojnie (młodzieńcza przekora podpowiada, co wtedy należy zrobić). Gra się z kolegami o to, kto komu i jakim wygłupem najbardziej zaimponuje (na pewno nie zaimponuje się skupionym odbiorem sztuki).
Złapać za twarz
Bywa oczywiście, że wykonawcy spektaklu biorą rozbrykaną jak w każdym czasie wolnym od lekcji widownię ,,za twarz", przebijając atutami scenicznego spektaklu ten, który zawiązuje się na widowni. Łatwiej jest jednak ,,rozmawiać" z widzem, który nie przyszedł do teatru na zasadzie dwu wolnych godzin matematyki, ale dlatego, że sam tak chciał. Sam kupił bilet w kasie. I sam trafił na fotel obok sąsiada, który nie jest z ,,naszej" klasy, ani nawet szkoły.
Że tak się da, przekonuje eksperyment, który zrodził się w sposób naturalny z premierą ,,Niezidentyfikowanych szczątków ludzkich i prawdziwej natury miłości" Brada Frasera w reżyserii Grzegorza Matysika.
W przedpremierowym wywiadzie reżyser serdecznie odradzał grupowe wycieczki na przedstawienie. ,,Bo mówił opowiada o takich przejawach życia, które przez widza nie przygotowanego do ich odbioru (np. z racji wieku), mogą być strywializowane niewłaściwą reakcją. Która może rozbić spektakl, oparty na bardzo skupionej, pełnej niuansów pracy aktorów".
Lustro pokolenia
Któregoś dnia w autobusie nr 8 spotkałam Annę Zdanowicz, która gra w spektaklu Benitę. Od premiery minęło parę tygodni. Jak się gra Wspaniale! od aktorki usłyszałam potwierdzenie znakomitego odbioru sztuki. Granej uwaga! wyłącznie w popołudniowo wieczornym paśmie. Podobnie wypowiadali się wcześniej uczestnicy polsko niemieckich warsztatów teatralnych: oglądali wszystkie przedstawienia Lubuskiego Teatru, ale mówili tylko o ,,Szczątkach" Nawet młodzi Niemcy, słabo władający językiem polskim, podkreślali, że w tym spektaklu jest prawdziwy, pozbawiony sztuczności obraz ich pokolenia.
Obejrzałam dwunasty z kolei sp
ektakl: popołudniową widownię nieco przetrzebił mistrzowski skok Adama Małysza. Ale odbiór sztuki był taki, że nic tylko życzyć podobnego wszystkim twórcom.
Subiektywne wrażenia potwierdzają dane z kasy. Sala im. S. Hebanowskiego, na której grany jest spektakl, ma 80 miejsc. Dwanaście zagranych dotąd spektakli oglądało każdorazowo od 70 do 89 widzów. Bywały wieczory, że chętni odchodzili spod kasy z kwitkiem. Do legendy przedstawienia przejdzie pani, która ogląda wszystkie spektakle, z wyjątkiem tych dni, kiedy musi wyjechać.
Co to wszystko znaczy
Rzecz bardzo dla teatru optymistyczną. Jeśli z repertuarem trafi się w przysłowiową dziesiątkę wszystko wskazuje na to, że ,,Szczątki" do takich strzałów należą starszoszkolne wycieczki zamieniają się w najbardziej upragnionego widza, który sam, bez legalnych wagarów z matematyki, odnajduje drogę do teatru.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska