Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tegoroczne Dni Polkowic przeszły do historii

Konrad Kaptur
Muniek Staszczyk rozgrzał polkowicka publiczność pomimo padającego deszczu.
Muniek Staszczyk rozgrzał polkowicka publiczność pomimo padającego deszczu. Konrad Kaptur
Koncert legendy polskiej sceny rockowej grupy T.Love z charyzmatycznym wokalistą Muńkiem Staszczykiem zakończył tegoroczne Dni Polkowic. Wcześniej nie obyło się bez mniejszych oraz większych wpadek.

Świętowanie rozpoczęło się już w piątek, w amfiteatrze miejskim. Tam od wczesnych godzin popołudniowych prezentowały się zespoły artystyczne działające przy polkowickich przedszkolach oraz szkołach, a także w ramach licznych stowarzyszeń. Można było obejrzeć między innymi obchodzący niedawno dziesiątą rocznicę swojego istnienia Zespół Piosenki i Tańca "Fantazja". Popisom scenicznym młodych adeptów sztuki tanecznej oraz wokalnej przyglądały się setki polkowiczan. Występy lokalnych artystów były doskonałym wprowadzeniem do koncertu Bladego Krisa, znanego beat boxera, finalisty programu "Mam Talent", który potrafi wydobywać niesamowite dźwięki używając wyłącznie narządu mowy. Mający doskonały kontakt z publicznością młody, pełen entuzjazmu i polotu artysta występował na scenie ponad godzinę i to był bardzo mocny punkt programu tegorocznych Dni Polkowic. Tuż po nim wystąpił pochodzący z Polkowic zespół "Po Godzinach" grający muzykę przyjemną dla ucha osadzoną w lekko bluesowej stylistyce. Koncert miejscowych artystów przypadł widzom do gustu, o czym świadczyć mógł fakt, że większość z nich rytmicznie podrygiwała w takt muzyki.

Drugi dzień tegorocznych Dni Polkowic odbył się w Centrum Piknikowym. I okazało się, że wraz z przenosinami rozpoczęły się problemy. Program dla dzieci przebiegał zgodnie z planem, bo zarówno Teatr "Mer", jak i Teatr "Pinezka" wystawili swoje sztuki o czasie. Niestety zaplanowany na 17.30 koncert Andrzeja Rosiewicza, artysty, który lata świetności już dawno ma za sobą i dziś raczej odcina kupony od dawnej popularności niż tworzy coś nowego, opóźnił się, i to dość znacznie. Artysta miał problemy z transportem i na scenie, zamiast o 17.30 pojawił się o 19.15. Jako, że kabaret Szarpanina nie był gotów do tego, by wystąpić zamiast Rosiewicza, to cały sobotni program znacząco się opóźnił, co sprawiło, że wiele osób, spośród i tak nielicznej publiczności, która przybyła do Centrum Piknikowego, opuszczała to miejsce w zdenerwowaniu. Co gorsza, w trakcie występu Rosiewicza pojawiły się problemy z odtworzeniem podkładu muzycznego, bez którego ten nie mógł sobie nijak poradzić. W efekcie cały jego występ trwał niespełna trzy kwadranse. Na szczęście zespoły Abradab oraz Tworzywo stanęły na wysokości zadania i zagrały przyzwoite koncerty.

Będąca ostatnim dniem tegorocznych Dni Polkowic niedziela upłynęła pod znakiem zmiennej aury, która dość znacząco pokrzyżowała plany organizatorom. Na początku świeciło słońce i licznie zgromadzeni polkowiczanie, zwłaszcza w starszym, wieku mogli cieszyć się koncertem Tercetu Egzotycznego, który wprowadził ich w doskonały nastrój swoimi szlagierowymi kawałkami.
W czasie, gdy starsi bawili się przy dźwiękach wydobywanych przez artystów z "Tercetu Egzotycznego, dzieci doskonale bawiły się na specjalnie dla nich przygotowanych dmuchańcach oraz innych zabawkach.

Gdy na scenie pojawił się kabaret Świerszychrząszcz nad Centrum Piknikowym zaczęły się zbierać ciemne chmury zwiastujące nadejście nieuchronnej ulewy. Pierwsze krople deszczu zaczęły padać jeszcze w trakcie występu kabaretu Swierszczychrząszcz. One wraz z mocnym wiatrem skutecznie wymiotły spod sceny polkowiczan, którzy schronili się w swoich samochodach, bądź pod dachami okolicznych budynków. Gdy pierwsza fala ulewy odeszła widzowie wrócili do Centrum Piknikowego. Kilka chwil przed koncertem Ani Dąbrowskiej na scenie miało miejsce losowanie 32-calowego telewizora LCD. Dopiero za czwartym razem udało się wylosować numer, którego posiadacz był obecny w Centrum Piknikowym. Szczęśliwcem okazał się polkowiczanin Lech Szawrys. Kilkanaście minut po losowaniu na scenie pojawiła się Ania Dąbrowska, która dała energetyczny koncert, choć trochę rekompensujący fanom nieprzychylną aurę.

W trakcie koncertu Dąbrowskiej cały czas padał deszcz, ale fanom artystki to nie przeszkadzało. Przeszkadzało natomiast sprzętowi nagłaśniającemu. Koncert Ani Dąbrowskiej udało się przeprowadzić do końca, ale tuż po nim pojawiły się problemy techniczne, które sprawiły, że występ grupy T.Love opóźnił się aż o 45 minut. Technicy uwijali się jak w ukropie, by sprzęt działał jak należy, ale publiczność wyrażała swoje niezadowolenie, tym bardziej, że dopiero po blisko 40 minutach prowadzący poinformował o kłopotach technicznych. Koncert T.Love artyści rozpoczęli od wielkiego hitu "IV Liceum Ogólnokształcące". Potem były kolejne znane kawałki, zarówno znane, jak i nowe, które sprawiły, że fani zespołu, pomimo padającego deszczu czuli się szczęśliwi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska