Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ten bzyczek to taka mądrala

Danuta Kuleszyńska
Alicja tatę uważa na najlepszego kucharza na świecie. Uwielbia jego pomidorową. Razem doglądają gospodarstwa. Ojciec uczy córkę pisać i czytać. Dziewczynka nie chodzi do przedszkola.
Alicja tatę uważa na najlepszego kucharza na świecie. Uwielbia jego pomidorową. Razem doglądają gospodarstwa. Ojciec uczy córkę pisać i czytać. Dziewczynka nie chodzi do przedszkola. fot. Ryszard Poprawski
Szwagier przyjechał i powiedział, że mam córkę. Nie skakałem z radości, nie było mi do śmiechu. A potem dodał, że nie mam żony. Zmarła przy porodzie.

- Dzień dobry, jestem Alicja - stojąca na ganku dziewczynka wyciąga dłoń na powitanie. - Tata jest w kuchni i robi obiad - dodaje. - Tato, tato, ta pani już przyjechała! - woła przez ramię.
- A ile masz lat?
- Pięć proszę pani. Za rok pójdę do zerówki.

Jest jedenasta. W kuchni roznosi się zapach świeżych warzyw i zupy. Czesław Aberkin właśnie skończył gotowanie. - Musiałem się dzisiaj spieszyć z obiadem, bo potem idę pomagać sąsiadce przy oknach - tłumaczy. - No, muszę gdzieś na chleb zarabiać.
- A co pan dziś ugotował?
- Alicjo powiedz pani, co będzie na obiad.
- No więc tak...Będzie zupa ogórkowa...Ale od ogórkowej ja się już odzwyczaiłam, bo tata dawno nie gotował. Najbardziej lubię ryżową i pomidorową. Płatki też jem, parówki cienkie... Bardzo lubię jeść wszystko, co tata zrobi...Bo tata to najlepszy kucharz na świecie.

Jak czarna owca

Czesław Aberkin mieszka w Górzynie, gmina Lubsko. Od urodzenia, czyli od 44 lat. - Jako ojciec wcale młodziutki nie jestem - wzdycha. - Kolega w moim wieku ma już dorosłego syna, moja młodsza siostra też. Cóż...trochę późno zdecydowałem się na założenie rodziny.

Marlenę poznał przez znajomych. Ona łączyła telefony w lubskim szpitalu. On w tym czasie pracował tam na budowie. Zakochali się w sobie od razu. W czerwcu 1997 roku wzięli ślub. - Nie chcę źle mówić o teściowej, bo już nie żyje, ale ona od samego początku bruździła między nami - wspomina Czesław. - Dla niej zawsze byłem czarną owcą.

Gdy Marlena zaszła w ciążę, matka zabrała ją do siebie. Uznała, że zięć nie jest w stanie utrzymać rodziny. - Straciłem pracę, to prawda, ale zawsze jakoś sobie radziliśmy - tłumaczy.

Żony nie widział pół roku. Teściowa nie pozwalała na kontakty. - Nawet się z tym pogodziłem, przestałem za Marleną tęsknić. Było mi obojętne czy urodzi dziecko urodzi czy nie.

Czesław pamięta: był zimny styczniowy poranek. Wpadł szwagier. - Córka ci się urodziła, powiedział. Nie cieszyłem się, wzruszyłem tylko ramionami. A potem dodał, że Marlena nie żyje, że zmarła przy porodzie.

Czesław do dziś nie wie, dlaczego tak się stało. - Gdy teściowa przywiozła Marlenę do szpitala, już nie było kogo ratować. Tak się wykrwawiła.

Serce pękło

Alicja na świat przyszła przez cesarskie cięcie. Była drobna, ważyła 2.400 gramów. - Jak zobaczyłem taką kruszynkę, serce mi pękło. I wtedy przysiągłem sobie, że nie oddam jej nikomu, że zabiorę do domu, że wychowam...

Nim ją odebrał ze szpitala załatwił łóżeczko, ubranka...Chodził po rodzinie, znajomych. A potem długo walczył o córkę z teściową. - Po sądach mnie ciągała, kuratorów słała...Urwanie kręgosłupa z nią miałem.

Kąpiel, przewijanie, bobo vity, kaszki...Wszystkiego uczył się sam. Trochę pomogły siostry, trochę wytłumaczyły lekarki. - Nieraz byłem skonany, jakby pijany ze zmęczenia - wspomina. - Moja matula, z którą wtedy mieszkałem, bała się Alicji dotknąć. Zresztą była schorowana, nie miała sił...Wszystko robiłem sam.

W niebieskiej sukience

Alicja przynosi zdjęcia. - To moja mama - pokazuje. - Znam ją z widzenia. Czasami mi się śni. Przychodzi do mnie w niebieskiej sukience.
- A gdzie twoja mama?
- Na cmentarzu. I w niebie. Może kiedyś ją spotkam...Ale teraz to bym chciała, żeby tata znalazł dla mnie nową mamę. Żeby się w końcu ożenił...Ale tata nie chce...
- Bo to nie takie proste...Chcesz, żeby biła cię po pupie, żeby na ciebie krzyczała?
- Nie, nie! Ja bym chciała, żeby mnie pilnowała, gotowała obiady, a jakby taty nie było, żeby paliła w piecu i żeby mi misia podała, jak pójdę spać. No i żeby mnie przytuliła i pocałowała.

Czesław Aberkin kiwa tylko głową. Pewnie, że chciałby mieć dobrą żonę i idealną matkę dla swojej córki. Bo we dwoje zawsze łatwiej ciągnąć ten wózek. - Ale gdzie ja taką spotkam - wzdycha. - Najważniejsze, żeby była dobra dla Alicji, bo to taki mały bzyczek.

Spojrzeć w twarz

Na nogach jest o 6.30. Dla córki szykuje śniadanie. Potem bierze się za obiad. Gdy Alicja wstanie, dużo z nią rozmawia. - Bo najważniejsze są rozmowy z dzieckiem - tłumaczy. Przy okazji uczy ją pisania i liczenia. Żeby była mądra, gdy pójdzie do zerówki. Wspólnie też doglądają gospodarstwa. - Mamy dwie świnki, gołąbki, kurki, pieska jednego i dwa kotki - wylicza Alicja.

- Ten bzyczek to taka mądrala, że hej. Lubi w domu rządzić..
- Jak dorosnę, będę rządzić pijakami i będę ich zamykała do więzienia. Bo w naszej wsi pijaków jest dużo. Chcę być policjantką i wprowadzę we wsi porządek!

Czesław Aberkin jest bezrobotny. Ma w domu kilka maszyn do obróbki drewna, więc jak trzeba, ludziom deski przycina. - Jak bym miał ze dwa tysiące, to bym drewna kupił, naciął i upłynnił, bo ludzie o deski pytają. Ale pożyczki żadnej nie dostane, bo nie mam dochodu.
- To z czego żyjecie?
- Z renty na Alicję. Ma po matce 530 zł. No i ludzie dadzą czasami zarobić, bo z zawodu murarz tynkarz jestem. Nie biadolę, bo co będę narzekał. Do opieki nie pójdę, bo to upokorzenie.

Czesław Aberkin marzy o jednym: żeby Alicja zdobyła dobre wykształcenie, żeby wyrosła na mądrą kobietę. I żeby miała łatwiejsze życie.
- Niewielu mężczyzn decyduje się na samotne wychowanie dziecka. Mógł pan przecież oddać córkę teściowej i mieć spokojną głowę.
- To prawda: mogłem dziecka nie wziąć. Ale jak mógłbym spojrzeć sobie w twarz? Przecież to moja krew. Swojej krwi nie oddaje się tak łatwo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska