Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tesco nie ma serca! Według hipermarketu, mężczyzna po przeszczepie nie może być obsłużony w kasie dla niepełnosprawnych bo "nie ma widocznej choroby"!

Anna Rimke 0 95 722 57 72 [email protected]
- Według kasjerki w Tesco najwyraźniej wszystkim w kolejce miałem tłumaczyć, co mi dolega i pokazywać blizny po przeszczepie - oburza się Wojciech Marcinkowski
- Według kasjerki w Tesco najwyraźniej wszystkim w kolejce miałem tłumaczyć, co mi dolega i pokazywać blizny po przeszczepie - oburza się Wojciech Marcinkowski fot. Kazimierz Ligocki
- To kasjerka decyduje, kto jest chory, a kto nie! - poskarżył się nam wczoraj Wojciech Marcinkowski. Mężczyzna po przeszczepie serca i z martwicą kości biodrowej usłyszał, że nie może być obsłużony w kasie dla niepełnosprawnych, bo nie ma "widocznej choroby".

Zmieńcie ten przepis

Zmieńcie ten przepis

Trzeba nie mieć serca, żeby kazać człowiekowi po jego przeszczepie, który ma to poświadczone przez lekarzy, informować kolejkę o własnej chorobie. I nie chodzi mi tu o jedną kasjerkę. Apeluję więc do Tesco: wycofajcie się z tego, bo to wstyd.

Zbigniew Borek
0 95 722 57 72
[email protected]

Pan Wojciech z Gorzowa nie rozumie absurdalnych zasad "ułatwienia" życia chorym w marketach Tesco. Był na zakupach w hipermarkecie przy ul. Słowiańskiej. W kolejkach do kas stało mnóstwo klientów. Chciał więc skorzystać z tzw. kasy pierwszeństwa, oznaczonej wielką wywieszką z dwoma symbolami: ciężarnej i wózka inwalidzkiego.

Wcześniej go obsługiwano

- Mimo, że pokazałem legitymację, kasjerka orzekła, że nie mam widocznej choroby, więc muszę spytać cały ogonek ludzi, czy mnie przepuszczą. Wszystkim po kolei miałem tłumaczyć, na co jestem chory, i pokazywać blizny po przeszczepie?! - oburza się gorzowianin.

Pan Wojciech wyjmuje legitymację Stowarzyszenia Transplantacji Serca. - Miałem przeszczep osiem lat temu. Cały czas jestem pod opieką lekarzy - tłumaczy. Choruje też na cukrzycę i ma martwicę kości biodrowej, a to oznacza coraz większe problemy z poruszaniem się. - Z nowym sercem nie jest najgorzej, ale mam obniżoną odporność, czyli łapię wszystkie choroby od tych, z którymi się spotykam. Zresztą w legitymacji jest to zaznaczone - pokazuje.

Wcześniej już korzystał z kasy pierwszeństwa w Tesco. - Kiedy były naprawdę duże kolejki - tłumaczy. Zdziwił się więc zachowaniem kasjerki i poszedł na skargę do kierownika sklepu. - Usłyszałem to samo. Że ta kasa jest dla osób z widoczną chorobą. I że to od kasjerki zależy, czy będę obsłużony poza kolejnością. Więc to kasjerka z Tesco decyduje, kto jest chory! - kręci głową oburzony pan Wojciech. Dla niego jest to absurd. - I nie chodzi tylko o mnie. Są ludzie bardziej schorowani, którzy pięciu minut nie mogą ustać. Ale mają dwie ręce i dwie nogi, więc pewnie przez sito w Tesco by nie przeszli - stwierdza.

Kasjerka nie jest lekarzem

Spytaliśmy o to w Tesco. - Te kasy zostały stworzone dla dwóch grup klientów. Dla kobiet w widocznej ciąży i osób na wózkach inwalidzkich. Dla tych drugich jest specjalnie szersze przejście przy kasach - odpowiada Michał Kubajek, rzecznik prasowy Tesco. Nie przemawia do niego nasz argument, że ciąży nie widać od razu i nie każda niepełnosprawność jest widoczna. Jego zdaniem w przypadku "niewidocznego kalectwa" decyduje kasjerka. I tyle.

Zapytaliśmy specjalistę, czy osoba po przeszczepie serca powinna być w takim przypadku uprzywilejowana. - Po przeszczepie wiele osób wraca do pracy, ale może też być inaczej, ktoś może też cierpieć na inne schorzenia - tłumaczy Krzysztof Kuc, kardiolog z Zielonej Góry. Dziwi się, że o tym, kto jest chory, kto nie, decyduje kasjerka: - Przecież nie jest lekarzem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska