Miałam tą wątpliwą przyjemność rodzić w Zielonej Górze w Szpitalu Wojewódzkim. Nie należę raczej do osób przewrażliwionych, moje odczucia i komplikacje po porodzie pokrywają się w 100 proc., a nawet 200 proc. z opisanymi.
Dnia narodzin mojego dziecka nie chcę pamiętać, pomimo że był to tzw. poród rodzinny, poniżenie, ból fizyczny (poród trwał dość długo) itp. itd.
Pierwszym zamysłem po wyjściu ze szpitala była chęć poruszenia tego tematu na łamach prasy. Nikłym echem przeszła sprawa ówczesnych (styczeń 1999 r.) warunków czysto sanitarnych panujących w szpitalu w TVP. Brakło mi niestety chęci i nie chciałam rozdrapywać ran, znajomi poradzili, by tego nie rozdmuchiwać.
Cieszę się więc, że choć upłynęło już trochę czasu, ktoś poruszył ten temat. Mam nadzieję, że sprawa ta nie zginęła nagłą śmiercią. Łudzę się jednocześnie, że choć minimalna sprawiedliwość dosięgnie tych (panów doktorów) za to, co serwują kobietom w tym szpitalu.
Mamy XXI wiek i nie potrafię zrozumieć, dlaczego domaganie się godnego traktowania jest u nas jakby przestępstwem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
