Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To grozi epidemią?

Janczo Todorow
- Uczniowie patrzą na zaśmieconą posesję i na pasące się świnki – mówi radna Irena Piróg –Hass.
- Uczniowie patrzą na zaśmieconą posesję i na pasące się świnki – mówi radna Irena Piróg –Hass. fot. Janczo Todorow
Na swojej posesji położonej obok gimnazjum hodowca trzyma stado świń i nie widzi w tym nic złego. Fetor zalewa szkolę i okoliczne posesje.

Od posesji, na której prowadzona jest hodowla, dziedziniec szkoły dzieli tylko wąska uliczka. Do niedawna zwierzęta podchodziły do samego ogrodzenia, a dzieci idące do szkoły rzucały im chleb i różne łakocie.

Uciążliwy zapach
Po interwencji szkolnej dyrekcji, hodowca spowodował, że teraz świnie chodzą po podwórku, nieco dalej od ogrodzenia. - To ma być edukacja młodzieży szkolnej - oburza się radna Irena Piróg - Hass. - Dzieci patrzą na wielki bałagan, który panuje na tym podwórku, są świadkami nieciekawych scen. Czy to ma być wzór estetyki i czystości? Nie mówiąc o fetorze, który roznosi się po okolicach. Ta hodowla stwarza zagrożenie epidemii, kto to widział żeby w centrum miasta prowadzić hodowlę trzody chlewnej?

Podobnego zdania jest Joanna Stachowiak, dyrektorka gimnazjum. - To prawda, dzieci patrzą na ten bałagan, a smród jaki się roznosi z tej posesji jest nie do opisania. Szczególnie teraz, kiedy jest bardzo ciepło, fetor jest bardzo uciążliwy. Moim zdaniem sąsiedztwo hodowli ze szkołą nie powinna mieć miejsca. O tej sytuacji wiedzą i radni, i władze miasta.

Narzekają też okoliczni mieszkańcy, ale wolą wypowiadać się anonimowo. Ich zdaniem, miasto pobłażliwe traktuje hodowcę, który zwleka z likwidacją przydomowej fermy.

To jego sprawa?

Hodowca zwierząt Aleksander Michałowski twierdzi, że wyprzedaje trzodę. - Albo dam za darmo bezrobotnym. Była kobieta z Golina po świniaka, ale ja jej nie zawiozę go na swój koszt. Byłem w ratuszu, prosiłem o przyczepę, nic z tego. Mało, że daję za darmo, to jeszcze mam wozić na swój koszt - pyta.

Burmistrz Helena Sagasz nie słyszała o tym, aby hodowca prosił o przyczepę. - Hodowli nie można zlikwidować natychmiast, bo w stadzie są prośne maciory. Hodowca przesunął ogrodzenie wybiegu i teraz świnki znajdują się dalej od szkoły. Nasze miejskie przepisy mówią, że hodowla może być prowadzona w odległości 50 metrów od okolicznych budynków. W tym przypadku odległość jest zachowana. Nie ma żadnego fetoru, mieszkam w pobliżu i często przechodzę koło tej posesji, nie czułam niemiłego zapachu. A to, że właściciel hodowli ma gruz i bałagan na podwórku, to jego prywatna sprawa - mówi pani burmistrz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska