[galeria_glowna]
WYNIKI TURNIEJU PAR MISTRZÓW
WYNIKI TURNIEJU PAR MISTRZÓW
1. Grzegorz Walasek 10 (3, 2, 3, 2) i Grzegorz Zengota 7 (1, 3, 0, 3); 2. Piotr Protasiewicz 11 (3, 3, 2, 3) i Patryk Dudek 2 (0, 1, 1, 0); 3.-4. Adrian Miedziński 10 (2, 2, 3, 3) i Karol Ząbik 1 (0, 0, 1, 0); Zbigniew Suchecki 8 (1, 3, 2, 2) i Janusz Baniak 3 (0, 1, 1, 1); 5. Fredrik Lindgren 7 (2, 2, 2, 1) i Ludvig Lindgren 1 (1, 0, 0, 0).
Trening punktowany w formule turnieju par zakończył sezon w Zielonej Górze.
Dopisała pogoda, a na torze zameldował się trzon ZKŻ-u oraz gościnnie Adrian Miedziński i Karol Ząbik z Unibaksu Toruń oraz Zbigniew Suchecki z poznańskich "Skorpionów". Nim zawodnicy wyjechali do walki, spiker ogłosił dobrą wiadomość. Umowy na kolejne dwa lata zdecydowali się przedłużyć Szwed Fredrik Lindgren i Duńczyk Niels Kristian Iversen.
"Fred" podpisał kontrakt od ręki na murawie stadionu, a Iversen zrobi to, kiedy wyjdzie ze szpitala. Duńczyka czeka zabieg kontuzjowanego dwukrotnie barku.
A później zaczęły się wyścigi. Wszyscy spodziewali się umiarkowanej temperatury i niewielu mijanek, a kilka się zdarzyło. W IV wyścigu Piotr Protasiewicz długo czaił się na kole Miedzińskiego i na ostatnim okrążeniu zaatakował. Wystarczyło, by "Miedziak" odsunął się minimalnie od krawężnika i już był drugi. Ale na najfajniejszą akcję czekaliśmy do VI gonitwy. Zmierzyli się Protasiewicz i Grzegorz Walasek. "PePe" pierwszy wystrzelił spod taśmy, ale cały czas czuł na plecach oddech kapitana. Walasek wyczekał do drugiego łuku czwartego okrążenia. Jego klubowy kolega pokonał go bliżej osi toru, a "Greg" błyskawicznie śmignął po kredzie. To się naprawdę przyjemnie oglądało.
- Akurat tak mi przypasowało w kilku wyścigach. Czułem się szybki i mogłem zrobić z Piotrem kilka fajnych biegów - powiedział Walasek. - Ale to wszystko na luzie, bo w lidze pewnie byłoby inaczej.
Na pożegnanie każdy uczestnik turnieju pojeździł na jednym kole, Ząbik wykręcił kilka efektownych bączków, a prezes Robert Dowhan stracił kolejną marynarkę. Kiedy wszedł po turnieju do parkingu, najpierw "przyjął" porcję wody, a później kilka kilogramów mąki. Ale to były jedyne naprawdę wesołe elementy pożegnania sezonu. Czemu tak mało?
- To jest tak, że w piątek miałem swoje zakończenie sezonu i potrwało do rana - tłumaczył Walasek, który lubi efekty specjalne podczas okazjonalnych imprez. - W sobotę był Złoty Kask i wesele Tomka Lorka. To człowiek, który sporo dla mnie zrobił i nie mogłem odmówić. Generalnie jednak mało spałem w tym tygodniu. Dziś od razu lecę do domu.
My także polecieliśmy, a następna impreza dopiero wiosną.
Zobacz film ze spotkania zawodników ZKŻ-u z fanami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?