MKTG SR - pasek na kartach artykułów

To nie takie trudne

Agnieszka Hałas
Ma 72 lata. Z wykształcenia jest nauczycielem matematyki. Skończył studia na Uniwersytecie im A. Mickiewicza w Poznaniu. Pochodzi z Grodziska, mieszka w Siedlcu. Ma żonę Jadwigę, dwóch synów i czworo wnucząt.
Ma 72 lata. Z wykształcenia jest nauczycielem matematyki. Skończył studia na Uniwersytecie im A. Mickiewicza w Poznaniu. Pochodzi z Grodziska, mieszka w Siedlcu. Ma żonę Jadwigę, dwóch synów i czworo wnucząt. fot. Bartłomiej Kudowicz
Rozmowa z ANTONIM BEYGĄ, esperantystą

- Jakiego języka powinni użyć Polak z Grekiem lub Rosjanin z Japończykiem, aby swobodnie ze sobą porozmawiać?
- W Europie największą karierę robi angielski. Za Wielką Brytanią stoją wielkie pieniądze. A wiadomo, że za ekonomicznymi wpływami idą również wpływy językowe. Ja jednak z obcokrajowcem nawiązałbym rozmowę w języku esperanto.

- Kiedy ostatnio rozmawiał pan z kimś używając esperanto?
- Zdarza mi się to ciągle kiedy jestem za granicą. Wśród esperantystów jest niesamowity etos przyjaźni. Na samochodzie mam naklejony znaczek, który symbolizuje znajomość esperanto. Często podchodzą do mnie ludzie i zagadują. Rozmawiałem już z Japończykami, Chińczykami, Koreańczykami. Mam mnóstwo przyjaciół wśród Niemców, Włochów, a nawet Anglików, którzy są dosyć oporni na naukę obcych języków, bo uważają, że to ich jest najważniejszy.

- Jaki więc urok tkwi w esperanto, że uczą się go ludzie na całym świecie?
- Mnie, jako matematyka, zaintrygowała szczególnie logika i prostota tego języka. Nie zdajemy sobie nawet sprawy jak wiele osób uległo jego urokowi. Włada nim 16-17 milionów ludzi na całym świecie. Największą popularnością cieszy się na Dalekim Wschodzie. Esperanto trafiło również do Afryki. Jej mieszkańcy widzą w nim nadzieję na językową jedność.

- Szczególnie, że nauka esperanto nie zajmuje tyle czasu, co zgłębienie innego języka obcego.
- Myślę, że pięć razy mniej. Ja już po trzech miesiącach nauki napisałem do swoich uczniów pierwszy list. Żeby mówić płynnie, potrzebne są najwyżej dwa lata. Znam jednak młodzieńca, który już po roku studiowania napisał własny podręcznik.

- W czym tkwi prostota?
- Gramatyka jest łatwa, a słowotwórstwo niesamowicie logiczne. Wystarczy nauczyć się rdzenia i można tworzyć wyrazy. Również pisownia jest dokładnym odzwierciedleniem fonetyki. Poza tym w esperanto wszystko jest poprawne, co jest zrozumiałe.

- Czy przez to język nie wydaje się kaleki, ubogi?
- Niektórzy zarzucają to esperanto, ale ja się nie zgadzam. Esperanto w przyszłym roku skończy 120 lat. Przez ten czas wytworzyła się osobna kultura, powstało wiele książek, poezja.

- A co pan czyta?
- Jestem w trakcie "Senior Tadeo".

- Ha! To "Pan Tadeusz" w języku esperanto! Rozumie pan wszystko?
- Nie mam już problemu ze zrozumieniem tekstu. To nie takie trudne. Namawiam ludzi, żeby zaczęli się uczyć.
- A dlaczego warto?
- Istnieją instytucje, które chętnie przyjmują i goszczą turystów. Można w ten sposób zwiedzić cały świat. Jedynym warunkiem jest znajomość esperanto. Poza tym można poszerzyć horyzonty na kongresach esperantystów. Odbywają się co roku w innym kraju. Rozmawiamy o wszystkim - od światowych problemów po sprawy zdrowia.
- I nie brakuje słów?
- Język jest już na tyle rozwinięty, że swobodnie może się zajmować wszystkimi dziedzinami nauki.
- Organizujecie kongresy, spotykacie się, razem zwiedzacie świat. Esperantyści to bardzo zgrana grupa.
- Pomagamy sobie, bo łączy nas coś szczególnego. W końcu "esperanto" znaczy człowiek mający nadzieję.
- Dziękuję. **

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska