To w tej kolonii karnej przebywał Aleksiej Nawalny. „Wilk polarny” słynie z surowych warunków

„Wilk polarny” to kolonia o specjalnym rygorze, czyli placówka o najsurowszych warunkach ze wszystkich łagrów. Adwokat Jewgienij Smirnow powiedział portalowi Meduza, że miejsca te odróżniają się od kolonii o rygorze ogólnym i surowym liczbą widzeń z rodziną, liczbą paczek, które może otrzymać więzień, a także sumą pieniędzy, które może on wydać w obozowym sklepie.

- Kolonia znajduje się w tundrze, gdzie panuje praktycznie klimat arktyczny

– powiedział portalowi adwokat specjalizujący się w ochronie praw więźniów.

Dodał, że „warunki są tam skrajnie trudne, bo specjalny rygor to faktycznie zalegalizowane tortury”.

„Warto też zwrócić uwagę, że w zeszłym roku prokurator JNAO stwierdził w »Wilku polarnym« naruszenia w sferze ochrony pracy, bezpieczeństwa przeciwpożarowego i norm sanitarnych. Czyli w kolonii ze wszystkim jest tak źle, że nawet prokuratura uznała za niezbędne ingerować”

– podkreślił Smirnow.

W koloniach o specjalnym rygorze niektórzy więźniowie odbywają karę w jeszcze trudniejszych warunkach. Są umieszczani w celach 2-4-osobowych i mają bardzo ograniczone prawo do widzeń – przysługuje im tylko jedno długie spotkanie rocznie. Wolno im też otrzymać tylko jedną paczkę na rok. Spacer odbywa się z reguły nie na świeżym powietrzu, a w większej celi z dodatkowym dopływem powietrza.

Adwokat powiedział też, że „mimo iż »Wilk polarny« leży za kręgiem polarnym i zimą panują tam ostre mrozy, więźniowie nie dostają specjalnej odzieży”. „Nie dają im więcej rzeczy (…). Buty mogą zamienić na walonki” – dodał. Na spacer wydawany jest im sweter i kurtka z czapką. Przez cały pozostały czas człowiek jest w przepisowym ubraniu.

Pracownik fundacji „Ruś Siedząca”, któremu udało się porozmawiać z niektórymi byłymi więźniami „Wilka polarnego”, wyraził opinię, że Nawalny najprawdopodobniej siedział tam w celi jednoosobowej, bo w innej kolonii dał się poznać jako dobry mówca, w związku z czym wielu więźniów zaczęło mu pomagać.

Jeden z adwokatów ocenił, że trudno powiedzieć dokładnie, jak przedstawia się opieka medyczna w tej kolonii, ale wedle wszelkiego prawdopodobieństwa jest raczej kiepska.

Zdaniem pracownika fundacji „Ruś Sidiaszczaja”, opieka medyczna jest fatalna. Na wszystkie problemy zdrowotne więzień ma dostawać tabletkę przeciw biegunce.

Oficjalnie doniesień o torturach w „Wilku polarnym” nie ma, ale obrońcy praw człowieka sądzą, że więźniowie bywają tam brutalne traktowani. Sami osadzeni opowiadają jednak, że tortury są na porządku dziennym. Np. puszczana jest przez cały dzień głośna muzyka, a mróz też należy uznać za torturę – w celach nie ma kaloryferów.

jg