- Pamięta pan, kiedy ostatni raz zasiadał w ławie radnego?
- (Bez zastanowienia) 7 grudnia 2004 r.
- To wtedy rezygnował pan z mandatu po historii...
- ... historię zostawmy historykom.
- I tak nie da się o niej zapomnieć albo wymazać.
- Być może, ale nie będę o tym rozmawiał. Już trzy lata temu nastąpiło zatarcie skazania, więc uważam, że nie ma o czym rozmawiać. Wolę mówić o przyszłości.
- Ma pan tremę przed wejściem drugi raz do tej samej rzeki? Był pan już radnym, a nawet przewodniczącym rady.
- Trochę przeżywam. Obserwuję innych, patrzę, jak przygotowują się do objęcia mandatu. Wie pan, ja naprawdę czuję na sobie te oczekiwania mieszkańców. Po tylu latach nieobecności w samorządzie udało mi się zrobić świetny wynik i to jest zobowiązanie, któremu muszę podołać.
Więcej w papierowym wydaniu ,,GL''
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?