Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trudna decyzja

BEATA BIELECKA 758 07 61 [email protected]
Kobiety po amputacji piersi mają dwa wyjścia: albo nosić niewygodne protezy, albo zdecydować się na rekonstrukcję. - Warto to zrobić - mówi 50-letnia Krystyna dumnie wypinając pierś.

Na razie jej ,,nowa’’ pierś jest twarda, bo sól fizjologiczna, którą co dwa tygodnie lekarz wlewa do zastawki w protezie wolno się wchłania. Ale słubiczanka jest dobrej myśli, bo tylko u 2 proc. pacjentek występują tak poważne komplikacje, że wszczep musi być usunięty.

Trudna decyzja

O walce Krystyny (imię zmienione) z rakiem pisaliśmy w kwietniowej ,,GL’’ (,, Recepta na życie’’). Wtedy opowiadała m.in. o tym, jak pomaga innym kobietom, bo w okolicy nie ma punktu konsultacyjnego, gdzie amazonki mogłyby otrzymać fachową poradę. Dla wielu z nich choroba jest takim szokiem, że nie chcą walczyć do końca. A taka walka oznacza podjęcie decyzji o rekonstrukcji piersi. - Wtedy nie trzeba chodzić z niewygodną protezą, która często uwiera i doprowadza do infekcji. Cudowne jest też to, że jak gdzieś wyjeżdżam, nie muszę wlec ze sobą pudła na protezę, bo po zdjęciu, sztuczna pierś źle przechowywana mogłaby się odkształcić - dodaje. Przyznaje jednak, że decyzja o rekonstrukcji nie była łatwa. Bo oznaczała kolejne trzy operacje. - Finansuje je Narodowy Fundusz Zdrowia, a cała procedura trwa pół roku. Wiele amazonek rezygnuje jednak z tej możliwości, bo nie ma siły dalej cierpieć - mówi.

Przyjemna męczarnia

Ze statystyk wynika, że tylko 20 proc. kobiet decyduje się na rekonstrukcje. Krystynie najpierw wprowadzono pod mięsień piersiowy protezę wraz z zastawką, którą regularnie napełnia się solą fizjologiczną. - Lekarz wlewa tyle, żeby maksymalnie rozciągnąć skórę - tłumaczy słubiczanka. I tak wiele razy, aż pierś uzyska zamierzoną wielkość. Po tym trzeba poddać się drugiej operacji - wyjęcia zastawki. Po dwóch miesiącach dokonuje się rekonstrukcji brodawki i korekty wielkości drugiej piersi. - Brodawkę przeszczepia się niekiedy z powieki a jak nie ma takiej możliwości robi się tatuaż - opowiada. - To wszystko jest bardzo męczące i stresujące, ale to jest już przyjemna męczarnia. Warto powalczyć, żeby znów poczuć się kobietą - podkreśla Krystyna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska