Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trwa wysiedlanie ostatnich lokatorów bloku przy ul. Merkurego w Głogowie

Dorota Nyk 076 835 81 11 [email protected]
Piotr Krzyżaniak z Kancelarii Spraw Społecznych reprezentował lokatora w trakcie eksmitowania go z mieszkania.
Piotr Krzyżaniak z Kancelarii Spraw Społecznych reprezentował lokatora w trakcie eksmitowania go z mieszkania. fot. Dorota Nyk
Lokatorów pomocą objęło stowarzyszenie Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej. Na nic to. Jeden z lokatorów trafił już do przytułku dla bezdomnych.

To nie żadna kancelaria

To nie żadna kancelaria

Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej jest organizacją pozarządową, która ma swoją siedzibę w Warszawie. Jej założycielem i pomysłodawcą jest Piotr Ikonowicz. Szefową jest Agata Nosal. Stowarzyszenie niesie pomoc ludziom pokrzywdzonym przez los, którzy przegrywają z systemem, bo są biedni i nie znają prawa. Nie radzą sobie w życiu. Działa w obronie praw lokatorów i pracowników najemnych. Blokuje i stara się zapobiegać eksmisjom. Najwięcej członków ma w Warszawie i Lublinie. Wszyscy jej działacze są społecznikami.

Blok przy ul. Merkurego powinien być już wysiedlony, gmina planuje go całkowicie przebudować. Ale nadal mieszkają w nim ludzie. W nieogrzewanym, rozsypującym się budynku. Zostało tam jeszcze około dziesięciu rodzin, większość z nich ma dzieci. Ludzie ci żyją tam i nie chcą się wyprowadzić.

A raczej chcą, ale nie tam, gdzie proponuje im miasto. Twierdzą, że oni zostali ostatnimi lokatorami i nie otrzymali odpowiadającym ich oczekiwaniom propozycji przeprowadzki, gdyż nie zgodzili się na spłatę gigantycznych długów za pobyt w budynku, który miasto oraz sąd uznali za hotel. Nadal się procesują, chcą zmiany statusu budynku i jednocześnie zmniejszenia długów za czynsz.

Co się nie udało?

Za lokatorami tego budynku ujęło się stowarzyszenie Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej. Zaprosiło ich do Warszawy na rozmowy i konferencję na temat ludzi odsuniętych na margines. Obiecało pomoc prawną.

- Poseł Balicki wysłał prezydentowi Głogowa coś w rodzaju opinii oraz apelu, by nie odsyłał jednego z lokatorów do przytułku dla bezdomnych w Żukowicach. Ten człowiek jest niepełnosprawny i chory, nie powinno się go umieszczać w noclegowni dla bezdomnych, bo to mu może bardzo zaszkodzić - powiedział nam działacz stowarzyszenia Piotr Krzyżaniak, który przyjechał do Głogowa, żeby zapobiec eksmisji. Nie udało się, eksmisja już się odbyła. Niepełnosprawny 24-latek zamieszkał w przytułku w Żukowicach.

Prezydent obiecał mu osobne pomieszczenie w przytułku. W marcu przyszłego roku ma się zebrać komisja mieszkaniowa, która rozpatrzy jego wniosek o przydział mieszkania. - Rzadko się zdarza, żeby ludzie odsunięci na taki margines społeczny jak ci w przytułku dla bezdomnych, dostawali mieszkania od miasta - uważa P. Krzyżaniak. - Chcieliśmy poprosić, by przeniesiono tego człowieka do normalnych warunków mieszkaniowych, ale się nie udało.

Może go zmuszali

Wiceprezydent Leszek Szulc, u którego był na rozmowach razem z mieszkańcami byłego hotelowca, zagroził, że złoży na niego skargę w prokuraturze.
- Prosiliśmy go, żeby odsunął eksmisję w czasie. Nie zgodził się. Poprosił tego człowieka na indywidualną rozmowę i dosłownie zmanipulował, żeby jednak zgodził się przenieść do przytułku. Mnie z kolei oskarżył, że nakłaniam tego człowieka, by zmienił zdanie, że go zmuszam, by robił to, czego nie chce - czyli został na Merkurego - powiedział Krzyżaniak.

Za głogowianami, którzy zostali w tym bloku, wstawił się także eurodeputowany Tadeusz Cymański. Według działaczy stowarzyszenia, w trakcie rozmowy telefonicznej prosił prezydenta, by umożliwił mediacje z udziałem Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej.

Kancelaria chce pomóc w negocjacjach warunków spłaty zadłużenia lokatorów wobec miasta. Ludzie ci mają po kilkadziesiąt tysięcy długu, a rzadko kto z nich zarabia tysiąc złotych. - Lokatorzy są skłonni spłacać część zadłużenia, ale taką, jaka odpowiada warunkom, w których przez lata mieszkali - mówi P. Krzyżaniak.

To nie koniec ich sprawy

W trudnej sytuacji są także pozostali mieszkańcy. Na dniach powinni się wyprowadzić. Część otrzymała skierowania do lokali tymczasowych przy ul. Okrężnej. Jeden z mieszkańców obawia się, że i jego skierują do przytułku dla bezdomnych. Jego sprawa jeszcze trwa w sądzie. Z kolei 23-letnia kobieta, która jest sama z 3,5-letnim dzieckiem, ma się wyprowadzić do domu samotnej matki. Oczywiście tego nie chce, ale miasto nie widzi dla niej innego rozwiązania. Poza tym zostaje jeszcze samotny ojciec trójki dzieci. Jak twierdzi, jemu miasto każe się wyprowadzić z nimi na bruk.

Wiceprezydent Szulc w obecności dziennikarki "GL" powiedział tym ludziom, że obecnie miasto nie posiada dla nich innych, odpowiadających normom lokali. Ale jeśli się do nich przeprowadzą i opuszczą budynek przy Merkurego, to nie będzie koniec ich sprawy. Do końca marca przyszłego roku mają być rozpatrzone ich wnioski o przydział mieszkań

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska