Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trybuna K zniszczy Falubaz?

Katarzyna Borek 68 324 88 37 [email protected]
Ekipa prof. Krzysztofa Wilde (w tle) z Politechniki Gdańskiej w maju badała, czy trybuna K jest bezpieczna. Okazało się, że rzeczywiście nadmiernie drga, ale bez kibiców w czterech najwyższych rzędach jest bezpieczna.
Ekipa prof. Krzysztofa Wilde (w tle) z Politechniki Gdańskiej w maju badała, czy trybuna K jest bezpieczna. Okazało się, że rzeczywiście nadmiernie drga, ale bez kibiców w czterech najwyższych rzędach jest bezpieczna. Paweł Janczaruk
Trybuna K jest kartą przetargową w bardzo niejasnej rozgrywce. Jej ofiarą padają kibice i Falubaz. - Trzeba nie mieć wyobraźni. Ta sytuacja doprowadzi do finansowej eksterminacji klubu! - ostrzega szef rady miasta.

Jest bezpieczna, ale jednak nie... To najkrótsze podsumowanie dramatu pod tytułem "Nieczynna trybuna K". Miasto wydało na rozbudowę swojego stadionu żużlowego w Zielonej Górze ponad 30 mln zł. A dostało w zamian m.in. coś, z czego kibice nie mogą korzystać. Sttry klubu spowodowane brakiem wpływów z biletów mogą iść w setki tysięcy złotych - za jeden mecz. Prezydent Janusz Kubicki publicznie obiecał Falubazowi finansowe wyrównanie. Dotąd nie dał jednak ani złotówki (w tym roku klub nie ma też miejskiej dotacji). - Ale już jest uchwała, która otwiera taką możliwość - zastrzega Tomasz Misiak, doradca Kubickiego. Dodaje jednak, że byłoby lepiej, gdyby zapłacił wykonawca trybuny.

Adam Urbaniak, przewodniczący rady miasta, a prywatnie wielki fan Falubazu, mówi: - Trzeba nie mieć wyobraźni, żeby nie wiedzieć, że ta sytuacja z trybuną K doprowadzi do, nie bójmy się tego słowa, finansowej eksterminacji klubu!

Prezes Falubazu Robert Dowhan napomyka, że wystarczy kilka spotkań bez normalnej liczby widzów i zubożały klub będzie cieszył się chwałą - ale lat minionych... Przejęci kibice, m.in. ze stowarzyszenia "Tylko Falubaz", zaczęli walkę o referendum w sprawie odwołania Kubickiego.

Zamknięta, otwarta, zamknięta

Jak do tego wszystkiego doszło i dlaczego? Oficjalnie ta historia zaczęła się pod koniec kwietnia. Projektant trybuny Jacek Kaczmarek poinformował wtedy miejski ośrodek sportu i rekreacji, że drgania wywołane tańcem labado kibiców mogą doprowadzić do budowlanej katastrofy. Powołał się na prof. Krzysztofa Wilde z Politechniki Gdańskiej, który na zlecenie firmy Alstal (przebudowywała stadion) wykonał orzeczenie techniczne trybuny. Konsekwencją tych pism była decyzja Dowhana o zakazie wpuszczania tam kibiców. Formalnie sprawę "dobił" powiatowy inspektor nadzoru budowlanego Edward Ujma. Wydając całkowity zakaz użytkowania trybuny K aż do czasu jej naprawienia - czyli nawet do kwietnia 2012. Jednocześnie zgadzając się na jej otwarcie na potrzeby meczu z Lesznem i eksperymentu z udziałem kibiców. Tłumacząc, że z pism wynika, iż taniec przyspieszy proces niszczenia trybuny, a nie, że ją zawali. I tak ok. 300 kibiców, w ramach próby badawczej, odtańczyło zakazane labado. A prof. Wilde stwierdził: trybuna przy pełnym obciążeniu rzeczywiście nadmiernie drga, ale bez publiczności na czterech najwyższych sektorach można bezpiecznie kibicować.

Ale zgody Ujmy były jednorazowe. Aktualnie trybuna K wciąż jest zamknięta.
- Odbywają się w jej sprawie różne spotkania, między innymi z pracownikami Uniwersytetu Zielonogórskiego. Biorę w nich udział. I coraz mniej rozumiem - nie ukrywa Urbaniak. - Naukowcy tłumaczą: wady można naprawić po sezonie, a teraz wpuszczać kibiców. Bez żadnych wątpliwości, bo nie ma zagrożenia katastrofą budowlaną. Jest tylko widmo zniszczenia konstrukcji: tak, że wytrzyma nie 50 lat, a 30... A jednak trybuna jest zamknięta. To daje do myślenia.

Skąd ten klincz?

Teorie są dwie. Pierwsza, najczęściej wymieniana przez kibiców, opiera się na personalno-politycznej wojnie Dowhana z Kubicki (do wątku za chwilę wrócimy). Druga też dotyczy bitwy, ale o honor. Bo przecież prezydent całą odpowiedzialnością za zamknięcie serca stadionu, w którym zasiada 6 tys. najwierniejszych fanów Falubazu, obarczył wykonawcę.

- Ośmiesza miasto, klub, kibiców i mnie - walił dłonią w stół Kubicki. Zapowiadał publicznie, że nie pozwoli, by Alstal tak żartował sobie z Zielonej Góry. Że dopilnuje, by firma poniosła konsekwencje.

- Może stąd mamy ten klincz? - zastanawia się Urbaniak. - Bo powiatowy inspektor nadzoru budowlanego uchyli swoją decyzję na podstawie opinii technicznej. A tę zamówił Alstal, który nie poczuwa się do winy. Jeśli będą rzeczy do poprawki, a prezydent je zaakceptuje, to nie będzie mógł spełnić swoich gróźb dotyczących walki o odszkodowanie. Potrzeba wykazania nieprawidłowego działania Alstalu wymaga i czasu, i zamkniętej trybuny.

W oficjalnym oświadczeniu dla prasy, które wykonawca przesłał w sprawie trybuny K, stwierdził, że wykonał inwestycję poprawnie. I że to jego ostatnie zdanie. Bo kolejne należą do zamawiającego. A ten, w osobie Kubickiego, działa na rzecz otwarcia trybuny. Ale w ocenie prezydenta problem jest złożony i dlatego decyzja może zapaść najwcześniej 19 czerwca.

Tak się składa, że akurat na ten dzień Falubaz ma zaplanowany u siebie mecz ze Stalą Gorzów. To dlatego część kibiców uważa, że trybuna K to polityczna broń, którą nawzajem walą się po głowie Dowhan i Kubicki. Dlaczego? Tu wracamy do wątku wojny, jaka toczy się między panami. I cofamy się w czasie - do początków przebudowy stadionu. To właśnie na tym tle narodził się ich konflikt, który teraz jest już wielką wojną.

A przepowiadaliśmy...

Wcześniej Dowhana i Kubickiego łączyła nie tylko polityczna znajomość, ale i prywatna zażyłość. Na narty razem jeździli, na basen. Nawet rodziny w tym samym czasie powiększyli! Tyle że Falubaz to nie tylko magia, ale i kapitał, na którym można zbudować sobie nazwisko. Prezes klubu zaczął być w mieście równie popularny, co prezydent. W 2009 r. Zielona Góra powoli, ale wyraźnie zaczęła stawać się miastem za małym na takie dwie medialne gwiazdy. Grzejące się w blasku sportu, który jest tu jak religia.

Kubicki nie zgodził się na przesunięcie 8 mln zł na przebudowę stadionu, o co prosił Dowhan. Odparował mu, że gdyby rozpoczął inwestycję od trybun dla kibiców, a nie loży dla VIP-ów, to byłby w innym miejscu. Kolejnym prztyczkiem w nos prezesa była oficjalna prezentacja Falubazu, na której nie zjawił się ani prezydent, ani nikt z jego otoczenia. Za kulisami wrzało. Krążyły plotki o ostrym SMS-ie, jaki w trakcie imprezy Kubicki wysłał do Dowhana. Już wtedy te sygnały odebrane były jako pokaz, kto tak naprawdę rządzi w Zielonej Górze i kto kogo musi tu prosić o pieniądze. Dowhan jeszcze tonował, że to wcale nie jest koniec wielkiej przyjaźni. - Nie sądzę, żeby jakikolwiek prezydent walczył z klubem, który jest marką nie tylko Zielonej Góry, ale i całego regionu - mówił.

Wówczas przepowiadaliśmy jednak: "Kubicki żużel kocha, ale przede wszystkim jest politykiem. Przez te lata Dowhan wyrósł mu na zbyt groźnego konkurenta. Ostateczna rozgrywka między nimi będzie wojną. Bez sentymentów".

I właśnie tym, w ocenie części kibiców, wydają się być przede wszystkim wydarzenia wokół trybuny K. Wskazują, że stała się kartą przetargową w bardzo niejasnej rozgrywce. Prezes i prezydent jej się wypierają. I właściwie chyba tylko w tym są ostatnio zgodni...

Barwy kampanii

- To starcie dwóch ambitnych facetów, którzy doszli do stanowisk i próbują więcej ugrać - stwierdził wprost Janek z Żar. To jeden z wielu telefonów, jakie odebraliśmy.

- Może tak być, że ktoś komuś coś chce udowodnić. Niestety, kosztem klubu. I pewnie tego nie mogą zrozumieć kibice. I mają rację - uważa Urbaniak. - Niezależnie od efektów chęci zwołania referendum w sprawie odwołania Kubickiego, świadczy to o poważnym rozgoryczeniu środowiska kibiców. Może zadziała jak kubeł zimnej wody na czyjeś rozpalone głowy.

W urzędzie miasta mówią, że to nie jest ich wojna. Raczej barwy kampanii. Wyborczej. Bo Dowhan "idzie" na senatora. Kubicki może na posła.
I tylko kibice mogą nie mieć na co pójść...

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska