Trzeci rodzaj lokatora

Mieszkańcy bloku na zielonogórskim os. Mazurskim przeklinają swoje mieszkania. - Ten blok od początku był pechowy - mówią dziś. - Nawet grunt okazał się nieodpowiedni. Budowa opóźniła się prawie o rok.
Opóźnienie to jednak nic w porównaniu z ok. 15 mln zł, które deweloper zaciągnął na budowę bloku, a które dziś obciążają nie tylko firmę Budex, ale również właścicieli mieszkań.

W budynku są trzy grupy mieszkańców. Pierwsza - najmniej liczna grupa - to właściciele mieszkań bez hipoteki. Pieniądze, które wpłacili na swoje M, trafiły na konto banku. Bank Przemysłowy odpuścił im więc dług.
Druga, największa grupa to lokatorzy z mieszkaniami z hipoteką. Wpłacili pieniądze, ale deweloper nie przekazał tej kwoty na spłatę kredytów.
- Najdziwniejsze jest to, że często ten sam bank dawał nam kredyty na mieszkanie. I sam przelał pieniądze na konto Budeksu, a nie na swoje - denerwują się zielonogórzanie. - To jakiś absurd.
- Bank Przemysłowy odradzał mi podpisanie umowy notarialnej kupna lokalu - dodaje kolejny lokator. - Ale podpisałem ten dokument. Gdyby tego nie zrobił, nie miałbym nic. Podobnie jak sąsiad, który wpłacił pieniądze, umowy nie podpisał i dziś komornik licytuje jego lokal.
Osób, które zostały z niczym, jest w budynku kilku.

Jak doszło do tego, że dług dewelopera przeszedł na kupujących mieszkania? - Budex nie spłacał zobowiązań - tłumaczą lokatorzy. - Ale bank nie powiadomił nas o tym, chociaż miał nasze dane. Dowiedzieliśmy się o tym dopiero przed podpisaniem umów notarialnych. I trzeba było wybierać. Podpisać umowę na kupno mieszkań z hipoteką, czy stracić dotychczas wpłacone pieniądze.
Większość osób zdecydowała się na pierwszą opcję. - Nie mieliśmy wyboru - tłumaczą.
Budex próbował w sądzie zwolnić hipotekę, ale bank proces wygrał. Do bloku wszedł więc już komornik. Zaczął od sprzedaży wolnych mieszkań. Sprzedaje je za 70 proc. wartości.
Ci, którzy kupili mieszkania wcześniej, będą musieli jeszcze dopłacić. Zapłacą za swoje M grubo ponad 100 proc. ceny.