Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzy mecze i pogrzeb

Andrzej Flügel
Tak cieszyli się piłkarze Lechii po pokonaniu w derbowym meczu GKP Gorzów Wlkp. Tej wiosny wreszcie zespół zaczął dobrze grać, strzelać gole i zwyciężać. Niestety, jeśli coś się nie zmieni najbliższe tygodnie będą ostatnimi w historii klubu...
Tak cieszyli się piłkarze Lechii po pokonaniu w derbowym meczu GKP Gorzów Wlkp. Tej wiosny wreszcie zespół zaczął dobrze grać, strzelać gole i zwyciężać. Niestety, jeśli coś się nie zmieni najbliższe tygodnie będą ostatnimi w historii klubu... fot.Tomasz Gawałkiewicz
Czy to już koniec zielonogórskiej Lechii?

- Nie mamy już sił. Wyczerpaliśmy wszystkie możliwości, a miasto nie widzi w nas partnerów. Jeśli rozmowy ze sponsorem z zewnątrz się nie powiodą, będzie to koniec Lechii - powiedzieli działacze.

Lechię może jeszcze uratować Edward Ptak. To wrocławski biznesmen, brat Antoniego, właściciela Pogoni Szczecin. Obecnie Ptak prowadzi interesy w podzielonogórskim Przylepie, stąd zainteresowanie Lechią. - Pan Ptak poprosił jeszcze o kilka danych o klubie. Dziś mu je dostarczymy - mówi prezes Jerzy Błoszko. Jeśli on się nie zdecyduje, to będzie krach. Zostały nam trzy mecze. Jeśli uda się nam dokończyć sezon, bo już na wyjazd do Lubina nie mamy pieniędzy, to je zagramy. A potem będzie pogrzeb.

Nie jesteśmy partnerami
- Musimy się poddać - mówi Błoszko. - Nie ma sensu zwodzić piłkarzy, oszukiwać samych siebie. Nikt w mieście nie potrzebuje Lechii. Jeśli padniemy, to będzie koniec futbolu w Zielonej Górze na długie lata. W mieście, w którym od trampkarza po szóstki i oldbojów kopie piłkę ponad dwa tysiące osób nie będzie zespołu seniorów!

.

Władze nie chcą nam pomóc. Od dawna staramy się być partnerem. Rozmawialiśmy z poprzednią panią prezydent. Także kilka razy z obecnym prezydentem. Przedstawiliśmy koncepcję funkcjonowania futbolu w mieście. Wzorowaliśmy się na Wrocławiu i kilku miastach w Polsce. Bo przecież nie chodzi tylko o Lechię, ale też o zespoły młodzieżowe. Plan zakładał piramidę szkoleniową, przekazywanie sobie graczy, tak aby do możniejszych klubów trafiali oni z drużyny seniorów i za większe pieniądze. Ten projekt złożyliśmy w urzędzie 15 marca. Nikt się nie odezwał. Nie poproszono nas na rozmowę, nawet nie wiemy czy to ktoś czytał. Tymczasem pan prezydent w wypowiedzi radiowej stwierdził, że ów projekt dostarczyliśmy przed dwoma tygodniami! Jak się mamy czuć?

Nie chcemy, żeby urząd łożył na Lechię. Wiemy, że to niemożliwe. Liczyliśmy na traktowanie nas jak partnerów, na pomoc i wsparcie. Tymczasem spotykamy się z lekceważeniem. Dorabia się nam gębę, wygaduje różne historie. Mam tego po prostu dosyć. Skoro nie obchodzimy nikogo, to trudno.

Łza się w oku kręci

- Aż łza się w oku kręci, kiedy pomyślę, że to już koniec - powiedział wiceprezes Radosław Ogiela. - W Lechii grał mój ojciec, a ja od najmłodszych lat przychodziłem na stadion. Można powiedzieć, że wychowałem się w tym klubie. Jeszcze do niedawna wydawało się, że damy radę, że jakoś przetrwamy najtrudniejszy okres. Mamy naprawdę fajny zespół, dobrego trenera. Ci chłopcy już są prawie gotowi na grę o wielkie wyzwania. W tabeli wiosny zajmujemy bodaj drugie miejsce. Prowadziliśmy odpowiedzialną politykę, a z zawodnikami mamy podpisane długoletnie kontrakty. Niestety, zostaliśmy sami. Mamy już dość błagania i proszenia, a także wykładania własnych pieniędzy. Odwrócili się od nas sponsorzy, miasto nie chce pomóc, kibice nie chodzą na mecze. Skoro tak, to po co się męczyć? Proszę mi wierzyć, że jeśli się poddamy, a wszystko na to wskazuje, będzie to pogrzeb futbolu w Zielonej Górze. Dyscypliny, którą uprawia tylu mieszkańców miasta. Bardzo ciężko to przeżyjemy, ale co mamy zrobić?

To dramat

Rzeczywiście sytuacja wygląda dramatycznie, jak nigdy dotąd. Z transzy 90 tysięcy złotych jakie otrzymał klub z Urzędu Miasta Lechia wyrównała zaległości w ZUS-ie i Urzędzie Skarbowym. Piłkarzom i trenerom nie płaci od pięciu miesięcy. Długi klubu to około 320 tysięcy, z tego zadłużenie wobec graczy 242 tysiące. 65 tysięcy klub zalega za transport i ochronę. Dodajmy, że od pewnego czasu musi płacić za użytkowanie płyt stadionu i obiektów MOSiR. Aby utrzymać się w jako takiej kondycji na sezon, Lechia, która ma dwa seniorskie zespoły (rezerwy grają w czwartej lidze) potrzebuje 900 tysięcy na sezon. Dziś nie ma nic. Nawet żeby pojechać na najbliższy mecz do pobliskiego Lubina. To dramat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska