Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tylko jedna dawka leku dzieli go od przeszczepu

Dorota Lipnicka
Dorota Lipnicka
Dariusz Mazana od 6 lat zmaga się z ciężką chorobą.

Zaczęło się od zwykłego przeziębienia. To był grudzień 2009 roku. Poszedłem do lekarza rodzinnego, chciałem dostać jakieś mocne leki, żeby wyzdrowieć do sylwestra - wspomina Dariusz Mazana, mąż i ojciec dw ójki dzieci: Mai i Michała.
Lekarz skierował go jednak na prześwietlenie klatki piersiowej. Wynik wstrząsnął mężczyzną. Na zdjęciu widoczna była zmiana wielkości 10 na 10 na 4,5 cm w śródpiersiu. Wszystko potem zaczęło dziać się w ekspresowym tempie, przejazd do szpitala w Zielonej Górze, biopsja i dwutygodniowe czekanie.
- To były najbardziej nerwowe dni w moim życiu. Niestety padła diagnoza, której tak bardzo się obawialiśmy. Chłoniak Hodgkina - wyjaśnia Dariusz.
Chłoniak Hodgkina, czyli inaczej ziarnica złośliwa, choroba Hodgkina układowa. To choroba nowotworowa układu chłonnego (chłoniak), zajmująca węzły chłonne i pozawęzłową tkankę limfatyczną. Przebieg choroby jest długo bezobjawowy. W zależności od stopnia zaawansowania choroby wyleczalność ziarnicy złośliwej wynosi od 50 do 95 proc.
Zaczęła się walka o zdrowie i życie. Chemioterapia i radioterapia. - Czasem po chemii byłem tak rozbity, że nie miałem sił, aby wstać z łóżka. W tej chwili trwa szósty rok mojej walki, licznych regresji i progresji choroby. Czuję, że obojętnieję już na to wszystko - dodaje.

Dotychczasowe schematy chemioterapii nie przynosiły jednak odpowiednich rezultatów. Dopiero w klinice transplantacyjnej w Poznaniu podano mu lek Adcetris. - Na szyi miałem guzy wielkości brzoskwiń. Po zażyciu leku wszystko zeszło. Czuję się dużo lepiej. Mogę normalnie funkcjonować - opowiada Dariusz. Problem w tym, że lek ten nie jest refundowany przez Narodowy Fundusz Zdrowia. A koszt jednej dawki to aż 46 tys. zł.
- Nie stać mnie na to. Mógłbym sprzedać mieszkanie, samochód, ale co z moją rodziną? Moje dzieci mają zaledwie 11 i 6 lat, muszę myśleć o ich przyszłości - mówi Dariusz.

Drugą dawkę leku otrzymał od fundacji Bogdań z Warszawy, ale na tym koniec. Dariusz od trzech lat czeka na przeszczep. W końcu pojawiła się nadzieja. Prawdopodobnie dawcą będą mogły zostać siostry mężczyzny. - Na transplantację trzeba jednak czekać, a żebym w ogóle mógł podejść do operacji, mój stan musi być dobry. Tak na prawdę chodzi o tylko jedną dawkę leku - wyjaśnia. Liczy się czas. Niezbędne są pieniądze.
Zapytaliśmy rzeczniczkę NFZ-u czy istnieją szanse, aby terapia Dariusza została jednak zrefundowana?
- Niestety, dyrektorzy Oddziałów Wojewódzkich NFZ od 2015 roku nie posiadają prawa do wydawania zgody na finansowanie świadczeń w ramach chemioterapii niestandardowej ( a o niej mówimy w przypadku leku Adcetris). Zgodnie z obecnym prawem, NFZ może finansować jedynie te leki , które znajdują się na liście leków refundowanych, publikowanej co kilka miesięcy w formie obwieszczenia Ministra Zdrowia - wyjaśniaSylwia Malcher-Nowak z Lubuskiego Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia.
Dariusz jest w tej chwili w bardzo trudnej sytuacji. Kolejne dni zwłoki wpływają negatywnie na jego stan zdrowia. Dlatego każda pomoc jest na wagę złota.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska