Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tylko nadwyżkę

DARIUSZ CHAJEWSKI 324 88 36 [email protected]
Nysy Łużyckiej jest coraz mniej. Hydrolodzy mówią, że winna jest susza. A mieszkańcy, że wodę "kradną" zachodni sąsiedzi.

Mieszkańcy Sobolic, Janiszowic i Żarek Wielkich mówią o Nysie Łużyckiej głównie w czasie przeszłym. Są dni, że rzeki niemal nie ma. Pogranicznicy przyznają, że są miejsca, w których Nysę można przejść suchą nogą.
- Wszystko przez Niemców - przekonuje mieszkaniec Janiszowic. - Z jednej strony wodę zabiera ich elektrownia wodna, z drugiej przepompowują do zalewania pokopalnianych wyrobisk. Do nas woda prawie nie dociera.

Tylko nadwyżkę

Czy nasi zachodni sąsiedzi "kradną rzekę"? Z tym pytaniem zwróciliśmy się do Piotra Barańskiego z wrocławskiej Regionalnej Dyrekcji Gospodarki Wodnej, która zarządza Nysą.
- Rzeczywiście, woda z Nysy jest pobierana do zalania wyrobisk w okolicy Berzdorfu - przyznaje P. Barański.
Przypomnijmy, że cztery lata temu trwała kampania nadnyskich gmin przeciw "pożyczaniu" wody z Nysy przez sąsiadów. Z projektem wystąpiła spółka Łużyckie i Środkowoniemieckie Kopalnie Węgla Brunatnego. Potrzeba jej było 80 mln m sześc. rocznie do stworzenia pokopalnianego pojezierza. Jednocześnie sąsiadom zależało na 30 mln m sześc. do zasilenia wysychającej Sprewy. Polscy wójtowie i burmistrzowie wpadli w panikę, bo od lat w nadnyskich gminach brakowało wody, wysychały studnie.

Rozsądna umowa

Jak zapewnia P. Barański, podpisaliśmy z Niemcami rozsądną umowę. Nasi sąsiedzi mogą zabierać jedynie połowę wody powyżej tzw. poziomu nienaruszalnego. Czyli jeśli przepływ wynosi 15 m sześc., a przepływ nienaruszalny 13 m sześc. na sekundę, to Niemcy mogą zabrać 1 m.
- Wszystko jest kontrolowane. Głównie tuż poniżej kanału, którym woda jest przerzucana - dodaje P. Barański. - Sporządzane są coroczne raporty, monitorujemy poziom lustra wód podziemnych.
Według hydrologów Nysa wysycha z powodu kolejnych suchych lat. Systematycznie obniża się poziom wód gruntowych. Jakby tego było mało, wielu użytkowników, w tym elektrownie, prowadzi nie do końca racjonalną gospodarkę wodną.
- Bardzo trudno jest kontrolować prywatnych użytkowników - tłumaczy P. Barański. - Tworzą się wyspy, wyrobiska. Brakuje pieniędzy na ratowanie rzeki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska