Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uczciwi nie mają ochoty

JERZY WIERCHOWICZ Autor ma 52 lata, jest gorzowianinem, adwokatem i politykiem Unii Wolności.
Jeżeli chcecie zmian, to pokażcie, iż będą one zmianami na lepsze. Jeżeli tego nie pokazujecie, to szkoda czasu i atłasu oraz miejskich pieniędzy na promocję lichego przedstawienia, granego przez marnych aktorów - apeluje Jerzy Wierchowicz do inicjatorów referendum nad odwołaniem prezydenta. To kolejny głos w naszej redakcyjnej debacie po aresztowaniu Tadeusza Jędrzejczaka.

Przez kraj płynie niczym rzeka tęsknota za uczciwą polityką, za uczciwymi politykami. Mnogość afer i ludzi niegodziwych w naszym życiu publicznym przekroczyła wszelkie granice. Ale rodzi się pytanie, czy można w polityce być uczciwym do końca i zawsze. Można i trzeba, z tym że wtedy w tej polityce, w naszym kraju nie jest się zbyt długo ani też wielkiej kariery się nie zrobi. Ta refleksja, być może banalna i oczywista, nasunęła mi się, gdy z pewnym zdziwieniem odczytałem ostatni akapit publikacji sprzed tygodnia autorstwa red. Pawła Krysiaka z lokalnej ,,Gazety Wyborczej’’, gdy wzywa moją partię do wyjścia z lamusa (bądź Lamusa), by stanąć w szranki walki o uzdrowienie, ożywienie (niepotrzebne skreślić) życia politycznego w naszym mieście. Ze zdziwieniem, gdyż lokalna ,,GW’’ nigdy nie była zbyt wielkim sprzymierzeńcem mojej Unii, ale deklarację red. Krysiaka o "mojej partii" przyjmuję z satysfakcją.

Uczciwi nie mają ochoty

Ale też ze zrozumieniem, gdyż podobnie jak on uważam, iż tylko ludzie uczciwi, kompetentni, bezinteresowni, niezależni także - a może przede wszystkim - materialnie, winni się polityką zajmować. Czy jest więc ochota na to symboliczne wyjście z Lamusa ludzi uczciwych przyzwoitych i zaangażowanie się w politykę? Wielkiej nie ma. Dla mnie nadal wielką raną jest kampania wyborcza do parlamentu w 2001 r. Lżono ludzi do mojej partii należących. Z braku konkretnych zarzutów zawsze znalazł się jeden dyżurny w naszym absolutnie tolerancyjnym i absolutnie nie antysemickim kraju: "wy żydy". Oskarżano nas o wszelkie niegodziwości tego świata, mimo iż w 1997 r. dostaliśmy jedynie 13 proc. poparcia, mimo iż właśnie Unia Wolności jako jedyna dobrowolnie zrezygnowała z władzy w roku 2003, kiedy uczciwie uznaliśmy, iż w koalicji z AWS-em nie możemy rządzić rzetelnie i sprawiedliwie. To był jedyny taki przypadek w historii nowożytnej Polski. Ta kampania cierniem tkwi we mnie może nawet nie z uwagi na jej przebieg, ale z uwagi na jej wyniki. Ponad 40-procentowe poparcie dla popezetpeerowskiej "lewicy" z całym aparatem na szczycie i szefem bezczelnie i dosłownie obiecującym gruszki na wierzbie (oj, wykrakał sobie tę Gruszkę). Przeszło 11 proc. otrzymała partia skoczków i przebierańców, a po 10 proc. faszyzujące nacjonalistyczne ugrupowania, którego jeden z szefów łamanie prawa uczynił swoim znakiem rozpoznawczym.
To mnie przekonało, iż w Polsce nie warto w polityce być uczciwym, przyzwoitym ani odpowiedzialnie traktującym swoich wyborców. A jeśli tak, to nie ma w Polsce miejsca dla takich ludzi w polityce. Ze stratą dla kraju, a nie dla tych, o których piszę, i nie jest to wcale moja megalomania. A efektów wyborów’2001 doświadczacie, kochani, na co dzień. Czy coś się w Polsce w tej sprawie zmienia? Być może. Wybór premiera Buzka do Parlamentu Europejskiego, dobry wynik wyborczy Unii Wolności, postawa Polaków w sprawie Ukrainy. To dobre sygnały. Ale niepokojące z kolei jest to, że partie aspirujące do władzy prezentują absolutną pustkę programową. Inicjatywa PO tzw. 4 razy "tak" poraża bezsensownością. A dowodem braku jakiegokolwiek pomysłu są pytania, np. "czy jesteś za likwidacją Senatu?" . Kiedyś jedni tak pytali, źle to się skończyło dla nas wszystkich. Już teraz żal mi tych szeregowych zapalonych aktywistów Platformy, którzy po zebraniu 500 tys. podpisów spostrzegą, że z tego nic nie wynika. Typowa para w gwizdek. Podobnie rzecz ma się z Prawem i Sprawiedliwością (na marginesie: jak można już w nazwie partii oddzielać jedno od drugiego, czyżby to były zupełnie różne sprawy?). Ileż można opowiadać o surowej odpowiedzialności karnej i o niczym więcej?

Do referendum nie dojdzie

W Gorzowie sytuacja jest podobna jak w kraju. Czy partie prawicowe w naszym mieście przejmą władzę od dramatycznie osłabionej za sprawą aresztowania prezydenta miasta lewicy i będą ją z powodzeniem sprawować? Twierdzę, iż jest to wysoce wątpliwe.

Na własne życzenie

A przegrywają tę szansę już dzisiaj na własne życzenie, nie traktując poważnie swoich członków, sympatyków i wyborców. Polityka jest grą, w której trzeba i prezentować, i przewidywać kilka kroków naprzód. Stąd zadziwia stanowisko obu partii, inicjujących referendum w sprawie odwołania prezydenta (już nie będę wytykał żenującej wpadki na początku, kiedy pokłóciły się te partie o autorstwo pomysłu i przewodnią rolę w tym przedsięwzięciu). Stanowisko zawierające się w propozycji pod adresem gorzowian: odwołamy prezydenta, a potem się zobaczy. Nikt poważny nie odpowie na takie zaproszenie pójściem do urn referendalnych. Wzruszymy ramionami i tyle. I słusznie. Bez wskazania poważnego kandydata (a nie pięciu niepoważnych), bez jego poważnego programu, bez kilku odpowiedzi na ważne pytania dotyczące kierunku rozwoju miasta, nie będzie poważnego odzewu obywateli. Jeżeli chcecie zmian, to pokażcie, iż będą one zmianami na lepsze. Jeżeli tego nie pokazujecie, to szkoda czasu i atłasu oraz miejskich pieniędzy na promocję lichego przedstawienia, granego przez marnych popisujących się aktorów.
I ostatnia kwestia, czyli standardy. Oczywiście w życiu publicznym nie można czekać na wyrok, odwołując się do domniemania niewinności i udawać, że nic się nie stało. Tu standardy są znacznie wyższe. Czy w naszej gorzowskiej sprawie prezydent powinien ustąpić? Odpowiadając bezkompromisowo, oczywiście tak. Ale patrząc na jego dorobek dwóch kadencji, bezpośredni wybór w pierwszej turze, ogólnikowość zarzutów (niegospodarność), a także na nieudolność "odwoływaczy-następców" - to specjalnie takiej decyzji nie oczekuję.
Na szczęście nie do mnie ona należeć będzie, gdyż do referendum nie dojdzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska