Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uratowali ranne dziecko, maluch przyszedł podziękować

Janczo Todorow
- Czuwamy nad bezpieczeństwem kąpiących się dzieci, ale rodzice tez powinni je pilnować - mówią Leszek Banaś i Kalina Dudojć.
- Czuwamy nad bezpieczeństwem kąpiących się dzieci, ale rodzice tez powinni je pilnować - mówią Leszek Banaś i Kalina Dudojć. Janczo Todorow
Na basenie w Lubsku trzyletni chłopczyk uderzył głową w krawędź niecki, krew tryskała jak fontanna. Ratownicy szybko go opatrzyli, a potem zabrała go karetka. - Rodzice też powinni nadzorować swoje pociechy - mówią zgodnie.

Przeczytaj też: Dzieci ze Skwierzyny za darmo uczą się pływać

- To była niedziela, było bardzo gorąco i na basenie było, co najmniej 400 osób - wspomina ratownik Leszek Banaś. - Chłopczyk był na basenie z matką, ale ona była czymś zajęta. Nagle poślizgnął się, upadł na plecy i uderzył potylicą w krawężnik niecki. Lala się krew, tryskała jak fontanna, okazało się, że rana była głęboka, widać było czaszki. Z koleżanką Kaliną Dudojć, też ratowniczką, natychmiast obandażowaliśmy go, zatamowaliśmy krwotok i wezwaliśmy pogotowie.

Sanitariusze powiedzieli, że poradziliśmy sobie bardzo dobrze z raną i właściwie uratowaliśmy dziecku życie. Karetka zabrała go szpitala w Zielonej Górze. Na szczęście nie było poważniejszych obrażeń i chłopczyk szybko wrócił do domu. Później przyniósł nam laurkę z podziękowaniami, matka też dziękowała. To bardzo miłe, że pamiętał o nas - wspomina.

Kilka dni przed tym zdarzeniem w basenie topił się ośmioletni chłopiec. Szybko zareagował i wyciągnął go na brzeg. - Oba przypadki z tego samego powodu, rodzice zajęci czymś innym, nie widzą, co się dzieje z ich dzieckiem. Owszem, ratownicy mają obowiązek czuwać nad bezpieczeństwem kąpiących się dzieci, ale rodzice też powinni nadzorować swoje pociechy. Podczas mojej pięcioletniej pracy na tym basenie to jedyne wypadku. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze - zaznacza L. Banaś.

Kąpielisko cieszy się dużym powodzeniem. Dużym atutem jest czysta woda, bliskość lasu i zalewu Karaś. Czyste powietrze, cisza to wymarzone warunki do relaksu. Na dodatek za darmo, bo wstęp jest bezpłatny. Dlatego przyjeżdżają nie tylko mieszkańcy miasta i gminy, ale także z Żar, Jasienia, Nowogrodu Bobrzańskiego, a nawet z Zielonej Góry.

- Kiedy jest upał, tu jest wielki tłok. Wcale się nie dziwię, bo nawet w takich Żarach nie ma gdzie popływać na świeżym powietrzu. A tu mamy trzy niecki o różnej głębokości, woda jest często wymieniana, chlorowana. Na dodatek wstęp jest darmowy. Jest czysto, alkohol tu nie ma wstępu. Obok niecek jest plaża oraz boisko do piłki plażowej. Warunki są znakomite, basen jest codziennie oblegany. A jak ktoś chce popływać na kajaku, pójdzie parę metrów dalej do pobliskiego zalewu - opowiada L. Banaś.

- Jestem bardzo zadowolona z tego basenu, prawie codziennie przychodzę tu z dwójką dzieci. Woda jest czysta, można popływać i opalić się, na dodatek za darmo - cieszy się pani Agata z Lubska.
Mieszkańcy chłodzą się jeszcze w zbiorniku retencyjnym w Nowińcu, położony nieopodal miasta przy drodze do Zielonej Góry Tam też jest plaża, na której można się opalać. Na dodatek nad bezpieczeństwem bywalców czuwa ratownik. I tak samo wstęp jest wolny, nikt nie musi płacić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska