Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Usuńcie wysypisko przy ul. Młyńskiej w Zielonej Górze!

Marta Szkudlarek 0 68 324 88 36 [email protected]
Ulica Młyńska przypomina wysypisko
Ulica Młyńska przypomina wysypisko fot. Mariusz Kapała
Mieszkańcy ul. Młyńskiej nie wiedzą, jak walczyć ze śmieciami za blokiem. Nie chcą wdychać nieprzyjemnych zapachów. Obawiają się też robactwa z podwórza.

Do redakcji przyszedł e-mail od mieszkańców ul. Młyńskiej 2. "Wysyłam fotki śmietnika, który stoi 15 metrów od budynku mieszkalnego, nie można otworzyć okna, tak śmierdzi. Latem chodzi tam liczne robactwo. Pisaliśmy do ABM na Matejki, ale oni postawili tylko znak, który ma straszyć. Tak się nie da żyć ... (...) Mogliby zabudować ten śmietnik albo postawić gdzie indziej.(...) Nawet dzieci nie ma jak puścić na podwórko bo smród jest i pełno zarazków tuż przed samym domem. Bardzo prosimy o pomoc." - czytamy w liście.

Sprawdzamy, jak wygląda sytuacja w czwartkowe popołudnie. Na dworze szaro, pochmurno. Kiedy wejdzie się w podwórze ul. Młyńskiej wita wielka sterta śmieci. - Pani, tu już niektórzy tylko ręką machają, bo nie mają siły walczyć o porządek. Raz sąsiad złapał jednego łepka, który z auta wyrzucał duży worek, ale co, nie przytrzyma go do przyjazdu straży miejskiej - opowiada pani Iwona (nie chce podać nazwiska - przyp. red.).

- Pierwszy raz słyszę o tej sytuacji. Żaden z mieszkańców nie zgłaszał kłopoty ze śmieciami do nas - informuje Tomasz Ferencz, kierownik Administracji Budynków Mieszkalnych. Obiecuje jednak, że sprawie się przyjrzy i pojedzie na miejsce, sprawdzić stan podwórka i kontenerów, które są na nim ustawione. - Jeżeli będzie trzeba, dostawimy pojemniki i nie będzie problemu - zapewnia kierownik. Jednak pojawia się nowa trudność, z którą ciężko będzie walczyć. Ferencz tłumaczy, że nadmiar śmieci, który zaczął teraz doskwierać mieszkańcom, to może być efekt podrzucania worków. Bo zdarzają się i tacy, którzy chcą uniknąć opłaty za wywózkę i porzucają swoje brudy na różne podwórka. - A na to będzie ciężko coś zaradzić - uważa Ferencz.

Podobne zdanie na temat tego miejsca ma Wojciech Janka, dyrektor Zakładu Gospodarstwa Komunalnego i Mieszkaniowego. - Takie sytuacje to chleb powszedni. Ludzie zanieczyszczają środowisko, wywożą wielkogabarytowe odpady, gdzie im najwygodniej. To zmora naszych czasów - twierdzi dyrektor Janka. I jedyną radą, jaką może wystosować do mieszkańców ul. Młyńskiej, jest spisywanie rejestracji samochodu, z którego są podrzucane worki, zapisywanie daty i godziny zdarzenia. Potem taki przypadek należy zgłosić Straży Miejskiej. - Takiego osobnika trzeba złapać po prostu za rękę. Inaczej się tego nie załatwi - mówi Janka. Dodaje też, że jeżeli kierownik zgłosi zapotrzebowanie na większą ilość pojemników, to ZGKiM bez problemu je dostawi.

A jak często są wywożone śmieci z tej okolicy? - W zależności od sterty. Jak widzimy, że pojemniki trzeba opróżnić lub ktoś nam zgłosi taka sytuację, to bierzemy się do roboty - zapewnia dyrektor Janka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska