Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W drugoligowych derbach nawet hala pomagała Olimpii

Robert Gorbat 95 722 69 37 [email protected]
Piłkę wystawia rozgrywający Olimpii Konrad Krzywiecki, do bloku wyskoczył przyjmujący Oriona Miłosz Olejniczak. W tle atakujący sulęcinian Patryk Wojtysiak.
Piłkę wystawia rozgrywający Olimpii Konrad Krzywiecki, do bloku wyskoczył przyjmujący Oriona Miłosz Olejniczak. W tle atakujący sulęcinian Patryk Wojtysiak. fot. Kazimierz Ligocki
- My kilkakrotnie trafiliśmy piłką w sufit, a gospodarze tylko raz. Tak to już jest, że ściany pomagają miejscowym - żartował w sobotę grający trener Oriona Sulechów Marcin Bilon.

Drugoligowe derby Olimpia - Orion w hali sulęcińskiego LO miały tylko jednych bohaterów: gospodarzy. Podopieczni trenera Stanisława Szablewskiego gładko triumfowali do zera po zaledwie 79 minutach gry.

- Polegliśmy, bo zawiedliśmy w ataku i nie mieliśmy wystarczających atutów w wyrównanych końcówkach dwóch pierwszych setów - przyznał Marcin Bilon. - Rywale zagrali rewelacyjnie w obronie. Podbijali niewiarygodnie trudne piłki, a potem jeszcze punktowali w natychmiast wyprowadzanych kontrach. No i mieli siódmego zawodnika w postaci 200 żywiołowo dopingujących ich kibiców.

Najlepszym zawodnikiem na boisku był atakujący sulęcinian Patryk Wojtysiak. Imponował atomowymi serwisami, niezwykłą skutecznością nad siatką, a nawet - co u niego rzadkie - obronami w polu. Praktycznie sam przesądził o zwycięstwach swego zespołu w setach numer jeden i trzy. - Dostałem wreszcie szansę gry w podstawowym składzie, więc staram się ją jak najlepiej wykorzystać - powiedział. - Szczerze mówiąc, zwycięstwo nad Orionem nie bardzo nas cieszy. Wciąż mamy w pamięci fatalną porażkę w Pruszczu Gdańskim. By myśleć o lokacie w czołowej czwórce, musimy odrobić tę wpadkę w pojedynku z teoretycznie silniejszą od nas drużyną.

Sobotnie derby, rozegrane pięć kolejek przed zakończeniem zasadniczej fazy rozgrywek przyniosły istotne rozstrzygnięcie: Orion nie ma już widoków na uniknięcie baraży o utrzymanie się na ,,drugim froncie'', zaś Olimpia zachowała szansę gry w play offach o awans do pierwszej ligi.

- Teoretycznie możemy jeszcze zdobyć 15 punktów i przy potknięciach Krispolu Września wywindować się na bezpieczną, szóstą lokatę w tabeli. Ale to tylko teoria - rzeczowo ocenił sytuację Bilon. - Prawda jest taka, że szykujemy już formę na baraże. Musimy złapać właściwy rytm gry, umieć walczyć punkt za punkt i wygrywać wyrównane końcówki setów. Liczymy też, że do składu wróci Mateusz Przybieg. W Sulęcinie go oszczędzałem, bo narzeka na kontuzje palca i stawu skokowego.

Sulęcinianie są pewni utrzymania, ale obawiają się czegoś innego: zakończenia sezonu już 30 stycznia. Jeśli nie zdołają awansować do najlepszej czwórki, to piąta lub szósta lokata skaże ich na ligową bezczynność... aż do października! Dla młodego, potrzebującego jak największej liczby spotkań zespołu będzie to sportowy kataklizm.

- Poza Romkiem Bartuzim, Michałem Gacą i Łukaszem Chajcem, wszyscy moi zawodnicy mają od 18 do 21 lat - szybko obliczył Szablewski. - Gdzie mają nabierać doświadczenia, jeśli związek wymyślił taki terminarz rozgrywek?! Budujemy zespół z dwu, trzyletnią perspektywą, ale w tej sytuacji może się to okazać bardzo trudne.

By uniknąć przedwczesnych wakacji, Olimpia musi wyprzedzić w tabeli Cuprum Mundo Lubin. Kluczowy będzie bezpośredni pojedynek tych drużyn, zaplanowany na 23 stycznia na Dolnym Śląsku. Nasi muszą co najmniej powtórzyć wynik z początku listopada, kiedy to przed własną publicznością pokonali ,,Miedziowych'' 3:2.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska