Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W GKK Gorzów myślą o "dzikusie"

Paweł Tracz 95 722 69 37 [email protected]
Podobnie, jak rok temu, także teraz gorzowianie (w żółtych strojach) pogrzebali awans w półfinałowym turnieju barażowym
Podobnie, jak rok temu, także teraz gorzowianie (w żółtych strojach) pogrzebali awans w półfinałowym turnieju barażowym fot. Bogusław Sacharczuk
W regionalnych rozgrywkach Gorzowski Klub Koszykówki występuje od 2008 roku, a mimo to już dwa razy podjął próbę ataku na drugą ligę. Niestety, do tej pory ambitne plany awansu kończyły się na barażach.

Ambicją NGR Technologii AWF Gorzów Wlkp. (pod taką nazwą GKK występował w trzeciej lidze) jest udział w centralnych rozgrywkach. Póki co, kończy się jednak na ambicjach. Choć nasza drużyna dwukrotnie okazała się najlepsza w zmaganiach dolnośląsko-lubuskiej grupy, to barażowe turnieje półfinałowe okazywały się dla niej przeszkodą nie do pokonania.

- Boleśnie przekonaliśmy się o różnicy poziomu basketu w poszczególnych regionach Polski. Przykład? Przed zawodami w Przemyślu pokonaliśmy w sparingu Obrę Kościan. Zespół, który w cuglach wygrał inny barażowy półfinał. A potem, niestety, kolejny raz przegraliśmy ze śląską-podkarpacką koalicją - mówi Andrzej Stefanowicz, prezes GKK.

Czwarte miejsce we wspomnianym turnieju mocno rozczarowało, bo przed sezonem skład gorzowian został gruntownie przemeblowany. W kadrze znaleźli się młodzi, obiecujący zawodnicy oraz kilku z pierwszoligowym doświadczeniem, m.in. lider drużyny Łukasz Niesobski z Sudetów Jelenia Góra. Nowym trenerem został Sławomir Szulczyk z Międzychodu. Organizacyjnie klub też stał na solidnych fundamentach. Dlaczego więc znów przyszło przełknąć gorzką pigułkę?

- Chyba zabrakło ducha zespołowości. Mieliśmy zlepek umiejętności i znalazło to odbicie w barażu - uważa Stefanowicz. - Przekonaliśmy się też, że nie jesteśmy drużyną turniejową. O ile w lidze, przy systemie mecz i rewanż, łatwo jest odrobić straty, to przy zaledwie trzech spotkaniach nawet jedna porażka stawia w trudnej sytuacji.

Tak właśnie było z naszymi. - Na dzień dobry przegraliśmy z Polonią Przemyśl i wkradła się nerwowość. Potem w pojedynku o życie ulegliśmy Glimarowi Gorlice i... było po sprawie - uzasadnia Szulczyk.

Co dalej? Działacze zapewniają, że podwójny falstart nie odbierze im zapału. - W najbliższy weekend spotkamy się z przedstawicielami tytularnego sponsora. Do tego czasu trener przedstawi swoją wizję drużyny na przyszły sezon. Jeśli będzie to ekipa, którą już teraz może się pokusić o walkę w drugiej lidze, to... wykupimy dziką kartę na udział w tych rozgrywkach. Nie chcemy wchodzić "kuchennymi drzwiami", ale szkoda nam kolejnego roku - wyjaśnia prezes GKK.

Stefanowicz przyznaje, że na podjęcie takiej decyzji działacze dają sobie jeszcze trochę czasu. - Nie będziemy niczego robili na siłę. Aby dostać "dzikusa", musimy mieć gwarancję odpowiedniego budżetu i wykrystalizowany skład. Jeśli te warunki zostaną spełnione, to już jesienią zagramy w drugiej lidze - zapewnia gorzowianin.

Czy szkoleniowcem pozostanie Szulczyk? - Nie mamy zastrzeżeń do trenerskiego warsztatu Sławka. Celem był jednak awans, a ten nie został zrealizowany. Nie przekreśla to oczywiście jego kandydatury - tłumaczą w klubie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska