Chodzi o oddany do użytku przed kilkoma miesiącami odcinek nowej ulicy. - Trochę to dziwne, że coś nowego jest felerne - opowiada głogowianin. - Bo tak należy nazwać to bajoro, które tworzy się na jezdni. Tak nie ma prawa być. Rozumiem na jakiejś starej drodze, ale nie tutaj. Ona powinna być idealna.
Kałuża to duży problem dla kierowców. - Strach w to wjeżdżać, bo nie wiadomo, czy woda nie zaleje jakichś podzespołów - dodaje Czytelnik. - Dlatego za każdym razem po ulewie jadę tamtędy ostrożnie. Gdy tworzy się rozlewisko, zjeżdżam na lewy pas. Ale niekiedy woda i ten zalewa.
Jak przyznaje, to niebezpieczne, bo w kiepskich warunkach hamuje się przed rozlewiskiem. - Boję się, że kiedyś ktoś uderzy mi w tył auta, nawet nie musi pędzić by wpaść w poślizg - przekonuje. - Kiedyś ktoś przed tym stawem nie wyhamuje i może tam stracić panowanie nad autem. Najgorsze jest to, że kałuża powstaje na łuku jezdni.
Sprawdziliśmy te doniesienia. Rzeczywiście po ostatniej ulewie droga byłą zalana. Kierowcy musieli wyhamowywać auta, żeby przedrzeć się przez rozlewisko.
Sprawą "GL" zainteresowała włodarzy miasta. - To już zostało sprawdzone i zostanie naprawione - zapewnia prezydencki rzecznik Krzysztof Sadowski.
Okazuje się, że nie jakaś wada w konstrukcji drogi jest sprawcą tej awarii, a zatkana studzienka kanalizacyjna. - Tak się czasem zdarza, nawet na nowych drogach - mówi K. Sadowski. - Niekiedy kołpak zasłoni spływ i robią się takie rozlewiska.
Jak dodaje, wykonawca tej inwestycji został zobligowany do doprowadzenie drogi do porządku. Żeby takie sytuacje nie miały już miejsca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
