Pierwszą imprezę, czyli gorącą noc w Letniej, reklamowali poprzebierani w jaskrawe stroje w całym centrum. Wręczali ludziom ulotki, robili dużo hałasu. I właściwe nie było nikogo, kto by się na ich widok skrzywił czy nie chciał przyjąć ulotki. Wielu przechodniów deklarowało: przyjdziemy. Rzeczywiście przyszli. Jedni, aby się napić domowego wina i zjeść jarskie jedzenie. Inni, jak pani Halina, zresztą stała bywalczynie ich imprez, żeby się dobrze pobawić.
Z niemniejszym hukiem zorganizowali 1 października Bombay Party. Były przysmaki indyjskiej kuchni ugotowane przez Barbarę Styczeń, suknie z prosto z Indii, dużo zabaw i konkursów dla gorzowian. I znów przyszedł tłum. W planach są już kolejne imprezy w Letniej. - Zakładamy stowarzyszenie, żeby promować sztukę. Mamy już nawet upatrzoną kamienicę przy ul. Krzywoustego na siedzibę. Będziemy prosić miasto o jej użyczenie. W Gorzowie brakuje takich przyjaznych miejsc dla młodych i nie tylko - mówi Beata Stanek.
Znają się od zawsze
Najbardziej zaangażowani w ten projekt znają się od lat. Razem się uczyli albo się poznali w kultowym niegdyś klubie młodych - Magnacie, dziś przemianowanym na Klubokawiarnię MCK. Kilka lat temu wyjechali z Gorzowa.
B. Stanek po gorzowskim Liceum Plastycznym zaniosło aż do Dublina. Tam spotkała Sebastiana Nowaka. On też plastyk i fotograf, tyle że z Warszawy. Kilka miesięcy temu przyjechali do Gorzowa na swoją autorską wystawę w galerii Daniela Adamskiego. Potem Beata miała jeszcze wystawę w Klubie Myśli Twórczej Lamus. No i zdecydowali: zostajemy w Gorzowie.
Marcin Ciężki od dziecka zajmował się teatrem. Swego czasu głośne były jego filozofujące monodramy wystawiane w Grodzkim Domu Kultury. Podejmował w nich trudne tematy związane z egzystencją człowieka. Gdy pojawiła się propozycja od jednej z liczących się scen offowych - szczecińskiego Teatru Kana, skorzystał z zaproszenia i pojechał. Potem przeniósł się do Warszawy, do teatru Druga Strefa. W pewnym momencie miał po prostu dość i postanowił wrócić do swojego miasta.
Mniej więcej w tym samym czasie ze stolicy do Gorzowa wróciła Magda Styczeń, do której paczka zwraca się per Szopa - za sprawą burzy kręconych włosów. W Warszawie była menedżerką w wegetariańskiej restauracji. Podczas letniej nocy w Letniej przypomniała, że wspaniale śpiewa. Ma swój styl, intrygujący głos.
Kolejna ciekawa postać w tworzącym się stowarzyszeniu to Daja Weiss. Niemka od trzech lat mieszka w Gorzowie, pracuje w Miejskim Centrum Kultury i z ochotą włącza się w działania najmłodszego pokolenia kolorowych artystów.
Dla dzieci i nie tylko
Stowarzyszenie ma już swoją nazwę - Edukacja artystyczna na rzecz Gorzowa. Lada dzień statut i wszelkie niezbędne do jego rejestracji dokumenty trafią do Krajowego Rejestru Sądowego. - Mamy już nawet upatrzony budynek na siedzibę. To kamienica przy ul. Krzywoustego. Będziemy prosić miasto o użyczenie - mówią młodzi.
Beata poprowadzi warsztaty plastyczne. Sebastian zajmie się nauką tradycyjnej fotografii z całą magią ciemni. Marcin znów będzie uczył teatru i wszelkich działań związanych ze sceną. Magda będzie odpowiadać za zdobywanie pieniędzy na działalność, w tym pisanie projektów unijnych.
Daja zna kilka języków i ma dobre kontakty w Niemczech, poszuka więc zagranicznych partnerów dla stowarzyszenia. Planują warsztaty i zajęcia dla dzieci, młodzieży, dorosłych, niepełnosprawnych. Akcentują, że zależy im zwłaszcza na ludziach słabiej sytuowanych, dla których kultura jest dziś niekoniecznie najważniejsza.
- Uda się, musi się udać - mówią z przekonaniem młodzi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?