Jest piątek, 20 lutego. Dzwoni telefon. - Właśnie przesunęliśmy historię Górzycy o 10 tys. lat do tyłu - mówi głos w słuchawce. To Krzysztof Socha, archeolog w Muzeum Twierdzy Kostrzyn. Wspólnie z żoną Julianną badali działkę, na której już niebawem stanie dom jednorodzinny. Pojechaliśmy na miejsce.
Działka, na której dokonano ważnego odkrycia, leży na obrzeżach Górzycy. To tereny przeznaczone pod budownictwo jednorodzinne. Od lat było wiadomo, że są cenne pod względem archeologicznym. To tu znajdowała się XIII-wieczna siedziba biskupów lubuskich. Gdzieś tu jest też pochodzący z tamtego okresu cmentarz. Wiadomo też było, że gdzieś na tych terenach ludzie przebywali już w epoce kamienia łupanego. Ale gdzie i jakie ludy to były? Na to pytanie udało się odpowiedzieć dopiero teraz.
Zobacz też: Ziemia na Starym Mieście w Kostrzynie kryła okrutną tajemnicę (zdjęcia, wideo)
W niepozornym, ok. metrowej głębokości wykopie znaleziono krzemienne narzędzia, używane przez ludy kultury świderskiej. Jej przedstawicielami byli ludzie żyjący od 10600 r.p.n.e. do 9600 r.p.n.e. - Nie mieszkali w jednym miejscu. Wędrowali. Głównie po to, żeby zapewnić sobie pożywienie. Podążali m. in. za stadami reniferów, które wówczas zamieszkiwały te tereny. Dlatego tą ludność określa się mianem "łowców reniferów" - tłumaczy Julianna Sójkowska-Socha, która kierowała badaniami w Górzycy. Ludzie, na których ślady natrafiono, zatrzymali się tu na chwilę. Być może było to kilka miesięcy. Górzyca była tylko przystankiem w ich wędrówce. Miejsce było dogodne, bo położone na lekkim wzniesieniu terenu, a w pobliżu były rozlewiska obecnej Odry.
Grupy, które przemierzały te tereny tysiące lat temu, nie były wielkie. - Liczyły po kilka, maksymalnie kilkanaście osób - mówi K. Socha. I pokazuje przedmioty, które znaleziono w ziemi.
Więcej o sprawie przeczytasz w "Głosie Gorzowa", bezpłatnym dodatku do weekendowego wydanie "GL" dla Czytelników z północy regionu.