Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Krośnie wciąż wiszą plakaty wyborcze

Artur Matyszczyk
Trudno nie zauważyć dwóch billboardów, które wiszą w Krośnie Odrz., przy ul. Chrobrego
Trudno nie zauważyć dwóch billboardów, które wiszą w Krośnie Odrz., przy ul. Chrobrego fot. Bartłomiej Kudowicz
- Posprzątajcie wreszcie po sobie - psioczą mieszkańcy powiatu krośnieńskiego na polityków, którzy łamią prawo, nie likwidując wyborczych materiałów.

KOMENTARZ

KOMENTARZ

Dwie strony winy
Problem jest. I to widać na ulicach. Plakaty bulwersują i drażnią. Po pierwsze winni są politycy. Nie przekonują tłumaczenia, zwalanie winy na firmy reklamowe czy sztaby wyborcze. No bo co to za wybrańcy społeczeństwa, którzy nie potrafią zapanować nad swoimi podwładnymi czy zleceniodawcami? Czy potrafią zająć się sprawami państwa? Odpowiedź nasuwa się sama.
Ale wina leży jeszcze po jednej stronie. Brakuje kodeksu, który w sposób jasny i oczywisty określałby kary dla nieodpowiedzialnych polityków. Tak, jak jest kodeks, który karze choćby niezdyscyplinowanych kierowców. Bo prawo jest prawem i kto je łamie, powinien ponieść konsekwencje.

Tuż za mostem w Krośnie Odrz. skręcamy w prawo, w ul. Chrobrego. Na jednym z budynków trudno nie zauważyć dwóch billboardów byłego posła i niedoszłego senatora Czesława Fiedorowicza.

Jedziemy dalej. Tereny powojskowe, tuż przy wjeździe do miasta. Do mieszkańców ze starych, podartych plakatów uśmiecha się twarz niegdysiejszego kandydata na burmistrza Krzysztofa Świtalskiego. To nie koniec.

Mieszkańcy powiatu informowali nas też o plakatach Karola Jersaka, Krzysztofa Bosaka i Krzysztofa Romankiewicza. Materiały wyborcze wciąż nie znikają z naszych miejscowości, choć powinny już dawno temu. - Na litość boską, czy nie ma bata na te osoby? - denerwuje się krośnianka. - Przecież oni chcieli być tymi, którzy stanowią prawo. A teraz je łamią.

O tym, że politycy łamią prawo, nie ma wątpliwości dyrektor zielonogórskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego Stanisław Blonkowski. - Ustawodawca co prawda nie rozgraniczył, o jakie materiały wyborcze chodzi. Ale moim zdaniem wszystkie elementy wizualnej propagandy wyborczej, a więc m.in. plakaty i billboardy powinny były zniknąć w odpowiednim terminie - mówi Blonkowski.

W terminie, czyli 30 dni od dnia wyborów. Dlaczego nie wszyscy działają zgodnie z prawem?

- Jestem bezsilny. Prosiłem firmę, w której wykupiłem miejsce o zdjęcie mojego wizerunku. Usłyszałem jedynie, że jeżeli znajdą nowego klienta, to mój billboard zostanie zaklejony. Poza tym ja na nim żadnej partii nie reklamuję. A od ludzi wiem, że to zdjęcie im się podoba - odpowiada Fiedorowicz.

Jarosław Dowhan, przedstawiciel firmy reklamowej, z której skorzystał Fiedorowicz zapewnił, że billboardy znikną do końca tygodnia. - Pojawi się nowa reklama - zapowiada.

Świtalski, gdy usłyszał, że interesujemy się jego plakatami, poprosił o przysłanie zdjęcia. Nie mógł uwierzyć, że jeszcze gdzieś wiszą. - Nie mieszkam w Gubinie. Rzadko tu przebywam. Dlatego być może je przeoczyłem. Dopilnuję, żeby już nie drażniły mieszkańców - kwituje.

Sprawą nielegalnie wiszących plakatów zainteresuje się też policja. - Do tej pory żadne zgłoszenie do nas nie trafiło. Jeśli jednak się pojawi, zajmiemy się nim - zapewnia rzecznik komendy powiatowej policji Dariusz Wyrwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska