Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Lubsku sąsiedzki spór o piec ciągle trwa

Aleksandra Łuczyńska
Jerzy Danielewski uważa, że zapach unoszący się z instalacji nie szkodzi zdrowiu.
Jerzy Danielewski uważa, że zapach unoszący się z instalacji nie szkodzi zdrowiu. fot. Aleksandra Łuczyńska
Spór o to czy sąsiad mieszkanki jednej z kamienic w Lubsku, może palić w piecu, trwa nadal. Kobieta uważa, że zapach unoszący się w jej mieszkaniu jest przyczyną złego stanu jej zdrowia, mężczyzna zapewnia, że jest inaczej.

Jak już pisaliśmy na łamach "GL", Maria Tarasewicz z Lubska od wielu tygodni skarży się na uciążliwy zapach spalenizny jaki unosi się w jej mieszkaniu. Uważa, że winę za to ponosi jej sąsiad mieszkający piętro wyżej, który pali w piecu postawionym nielegalnie.

O interwencję kobieta prosiła wielokrotnie Zakład Gospodarki Mieniem Komunalnym w Lubsku, straż pożarną, a nawet policję. Mimo to sąsiad pali w nim nadal.

W rozmowie z nami mężczyzna zaznacza jednak, że nie robi tego złośliwie. - Piec dostałem od zarządcy, który wiedział o tym, że będę robił remont instalacji grzewczej. Stary piec rozebrałem, a nowy postawiłem w innym miejscu, nikt mi nie mówił, że muszę mieć pozwolenie na to - opowiada nam Jerzy Danielewski.

Kominiarz sprawdził

Mężczyzna dodaje również, że zapach unoszący się z instalacji nie jest trujący i w żaden sposób nie może szkodzić zdrowiu. - Kominiarz, który sprawdzał stwierdził, że zapach to efekt tego, że przewód kominowy jest mokry, żeby go osuszyć trzeba palić w piecu - mówi J. Danielewski.

- Komin należy osuszyć, jednym ze sposobów jest palenie w piecu, ale najpierw należy go oczyścić - potwierdza Andrzej Filipkowski, mistrz kominiarski z Zielonej Góry. - Trzeba jednak dokonać kilka poprawek związanych z instalacją, brakuje przy niej m. in. wentylacji wywiewnej. Przyczyną wydobywania się takiego zapachu jest niewłaściwy montaż pieca, tu tkwi problem.

Innym nie przeszkadza

Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego z Żar wydał w tej sprawie decyzję, zgodnie z nią J. Danielewski ma nakaz rozbiórki pieca. Mężczyzna już odwołał się od niej.- Nie miałem pojęcia, że to wszystko się tak ułożyć, nikt mi nie mówił, że potrzebne są jakieś pozwolenia.

Będę się starał o możliwość warunkowego palenia, bo nieprawidłowości dotyczą samego pomieszczenia, w którym stoi piec. Poza tym oprócz pani Marii, zapach nikomu innemu nie przeszkadza.

Maria i Bogusław Szajkowscy sąsiedzi z parteru, potwierdzają to: - Na samym początku czuliśmy lekki zapach, ale nie przeszkadzał nam. Teraz kompletnie nic nie czujemy.

J. Danielewski rozkłada ręce, uważa, że w rozwiązaniu problemu powinien pomóc ZGMK, którego pracownicy wiedzieli o planowanym przez niego remoncie. Próbowaliśmy wczoraj skontaktować się z kierownik zakładu, ale jak nas poinformowano była na ważnym zebraniu. Spróbujemy ponownie i o rozmowie poinformujemy na łamach "GL".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska