Przeciętna czteroosobowa rodzina Kowalskich zużywa miesięcznie około 15 metrów sześciennych wody i produkuje tyle samo ścieków. W lipcu taryfa wzrośnie z 7.00 do 8.64 zł. Czyli o 1,64 zł za jeden metr, dlatego statystyczni Kowalscy zapłacą za tzw. wodościek o 24,6 zł więcej, niż do tej pory.
- To skandal. Już teraz opłaty za wodę i ścieki są w naszym mieście wyższe, niż na przykład w Międzychodzie i w innych ościennych gminach - komentuje jedna z naszych Czytelniczek.
Projekt nowej taryfy przygotował prezes Międzyrzeckiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji Kazimierz Puchan. Przedstawił go radzie miejskiej, ale podczas sesji w miniony czwartek żaden z radnych nie zdecydował się wprowadzić taryfy jako projekt uchwały pod głosowanie. Dlaczego?
- Wielu mieszkańców będzie tłumaczyć podwyżkę tym, że muszą zapłacić za zaniedbania i nawet przestępstwa w spółce - tłumaczył radny Robert Krzych.
Bo sami inwestują?
Przypominamy, że w ub.r. inspektorzy Najwyższej Izby Kontroli wykryli w MPWiK wiele nieprawidłowości. M.in. fikcyjne delegacje i inwestycje, za które pracownicy spółce i miejscowi przedsiębiorcy brali jak najbardziej prawdziwe pieniądze.
Efektem było zatrzymanie przez policję i następnie aresztowanie byłego już prezesa wodociągów Janusza S. i kierowniczki oczyszczalni Sylwii D., a potem także burmistrza Tadeusza D.
Wzrost opłat za wodę i ścieki planował kilka miesięcy temu kolejny prezes spółki wodno-kanalizacyjnej Daniel Gądek. Zrezygnował jednak z tego pomysłu, a potem ustąpił ze stanowiska. Teraz to projektu nowej taryfy wrócił jego następca. Czym uzasadnia tak drastyczną podwyżkę?
- Przede wszystkim wzrostem opłat za energię. Ale także inwestycjami, które władze gminy scedowały na spółkę. W opłacie za każdy metr sześcienny wodościeku jest ponad 40 groszy, które musimy wyłożyć na budowę instalacji wodno-kanalizacyjnych - tłumaczy K. Puchan.
Bo rada nic nie może?
Straty MPWiK wynoszą obecnie kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie. Prezes przekonywał, że jeśli nie podniesie taryfy, to za kilka miesięcy spółka zbankrutuje i będzie musiał ogłosić jej upadłość. Czy rada mogła zablokować podwyżkę?
- Nie. Nie mamy wpływu na cenę wody i ścieków. Gdybyśmy odrzucili projekt, to 90 dni po zgłoszeniu nowa taryfy i tak by weszła w życie. Poza tym projekt wpłynął do rady dosłownie w ostatniej chwili - mówi przewodniczący rady Stanisław Ziemecki.
Przeciwnikiem podwyżek jest m.in. lider miejscowego PiS Sylwester Dopierała. Zwraca uwagę na fakt, że - jak ustalili kontrolerzy NIK - mieszkańcy muszą zapłacić za straty wody, które sięgały nawet 40 proc.
- Nie widzę uzasadnienia dla tak wysokiej taryfy - twierdzi S. Dopierała.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?