Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W pracy listonosza nie ma nudy

Paweł Nijaki
Paweł Nijaki
- Listonoszem zostałam przez moją mamusię. Przyszedł do mamy listonosz i narzekał, że ma dużo pracy, a nie ma kto mu pomóc - opowiada Ewa Przychodzka. - Stwierdziłam, że mogę spróbować. I tak już pracuję siedem lat.

Zaczynała od Czerwieńska. Była tam przez pół roku, a potem przeniosła się do Zielonej Góry, tu bowiem potrzebowali pracowników. - Na początku ciężko było się przyzwyczaić, bo po Czerwieńsku poruszałam się autem, a tu nagle kazali mi jeździć rowerem. Okazało się, że zmiana na jednoślad była świetna. Mogę dojechać szybciej, łatwiej, no i oczywiście przy okazji zadbam o figurę. Ale od niedawna znów każą nam jeździć autami - mówi.

Jak przyznaje pani Ewa, torbę ma cały czas tą samą. - Pozwalają zmieniać, ale na szczęście się nie zużywa - twierdzi. I zauważa, że złapała już fajny kontakt z osobami, do których jeżdżę. Często dostaję zaproszenia na kawę, ale zazwyczaj czas mnie goni. Zostaje tylko chwila na rozmowy przy płocie. Dużo ludzi opowiada o sobie, o swoich małych radościach i troskach.

Mój Listonosz 2015 - GŁOSOWANIE I RANKING

Kandydatka do tytułu „Mój listonosz 2015” chwali swoją pracę. Przyznaje, że daje jej dużo radości. Te najbardziej zaskakujące chwile w ciągu siedmiu lat? - Pracę w Zielonej Górze zaczynałam zimą. Doręczałam list do jednego pana, który przywitał mnie słowami „Wchodź, dziewczyno, bo zimno”, po czym z łomotem zamkną drzwi na klucz. Muszę przyznać, że było dość przerażające i nogi mi się ugięły leciutko . Ale już później wiedziałam, że temu panu po prostu nie domykają się drzwi. Innym razem w progu przywitał mnie pan bez spodni. Oczywiście jak profesjonalistka z kamienną twarzą doręczyłam przesyłkę i poszłam dalej. Dziwne sytuacje się zdarzają, ale nie żałuję, że zostałam listonoszem - stwierdza kolejny raz.

W pracy listonosza nie ma nudy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska