SULECHÓW
Świetlica socjoterapeutyczna przy ul. Nowej egzystuje wespół z domem dziennego pobytu, ale nietypowym - bo dla maluchów do trzeciego roku życia.
- Obejmujemy tutaj opieką różne dzieci, w tym oczywiście z powodów społecznych, a więc są dzieci z rodzin o niskich dochodach i z takich, które nie dają sobie rady, jak też z rodzin niewydolnych wychowawczo - tłumaczy Elżbieta Colle, dyrektorka Ośrodka Pomocy Społecznej, któremu obie placówki podlegają.
Gmach przy ul. Nowej to jednocześnie dom dziennego pobytu dla dzieci do lat trzech oraz świetlica socjoterapeutyczna. Korzysta z tego miejsca łącznie 60 dzieci, w tym 28 maluchów w wieku żłobkowym oraz 32 starszych - podopiecznych świetlicy socjoterapeutycznej.
- Maluchy są u nas od 7.00 do 16.00, mają trzy posiłki dziennie, leżakowanie, są pod opieką pielęgniarek, słowem otrzymują pełną opieką - wylicza szefowa OPS.
- Po południu, po lekcjach, przychodzą dzieci w wielu szkolnym i gimnazjalnym - przekazuje Anna Więckowska opiekująca się świetlicą. - Mają zajęcia, mogą odrabiać lekcje i także dostają obiad.
Odwiedzaliśmy to miejsce kilkakrotnie, ostatni raz w czasie zabawy andrzejkowej. Przyszło ponad 40 podopiecznych. Zabawa była świetna, o czym świadczył rejwach, krzyki, piski. Mamy nadzieję, że będzie jeszcze weselej, gdy przywieziemy maluchom prezenty.
ZATONIE
Dzieci za świetlicy terapeutycznej w Zatoniu nie mają wielkich marzeń. Chciałyby mieć tylko to, o co ich rówieśnicy nie muszą nawet prosić św. Mikołaja.
Zapytani o życzenia do św. Mikołaja przez chwilę się zastanawiają. Pewnie przez głowę przemykają im samochody, samoloty, komputery... Po chwili jednak...- Sprzęt piłkarski - mówi Wojtek Kubala. - Ale z ochraniaczami.
- I oczywiście korkami - dodają Damian i Mariusz Ludwiccy. - My już gramy w piłkę. I chcielibyśmy być tacy jak Zidan lub chociaż Smolarek.
Po dziesięciu latach dawna szkoła w Zatoniu ożyła. Przed południem szaleją tutaj przedszkolaki, popołudniami dzieci ze świetlicy terapeutycznej. Są kolorowe, roześmiane zwierzaki na ścianach, kolorowe meble...
- Narzekać byłoby grzechem - mówi prowadząca zajęcia Wioletta Kurdyk. - Gmina nas wspiera, na przedszkole dostajemy dofinansowanie z fundacji. Co nam by się przydało? Sprzęt sportowy i gry edukacyjny. Komputer byłby już szczytem marzeń...
Dzieci, a chodzi ich tutaj kilkanaścioro z Zatonia, Marzęcina, Barcikowic, chętnie mówią o swoich marzeniach. Nie, nie są jakieś specjalnie wygórowane...
Asia Kubala i Pamela Bratkowska chciałyby dostać komplet fryzjerski, na którym mogłyby ćwiczyć najbardziej fantastyczne fryzury. W przyszłości chcą zostać fryzjerkami. A może kosmetyczkami.
- Lubimy czesać, ale na koleżankach nie zawsze można ćwiczyć, bo co będzie jeśli nam pomysł nie wyjdzie - tłumaczy Asia. - Wtedy koleżanki mogą mieć pretensje.
Kasia Ludwicka kocha malować i rysować. Każdą wolną chwilę spędzałaby kreśląc kolorowe światy. Chciałaby zostać projektantką. Artystyczne ciągoty ma także Beata Pazdańska. Na ścianach świetlicy wiszą jej dzieła.
Mniej artystyczne marzenie ma Natala Legutko.
- Strój siatkarski - mówi bez zastanowienia. - Ale koniecznie z ochraniaczami. I mógłby być biało-czerwony.
Nic dziwnego. Jej ideałem jest Małgorzata Glinka.
- Być taką jak ona - dodaje dziewczynka.
KOCHANI MIKOŁAJOWIE! W tym roku chcemy obdarować ponad 100 dzieci - ze świetlicy w Gorzowie, Zielonej Górze, Zatoniu i Sulechowie. Liczymy więc na Waszą pomoc - dzieciakom przydadzą się słodycze, książki, stroje sportowe, gry, zabawki. Mikołajowie mogą się zgłaszać:
DZIĘKUJEMY
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?