W sierpniu trafiło do szpitala z dolegliwościami żołądkowo-jelitowego jedno z dzieci, które chodzi do tej placówki. Ale wówczas nie wykryto u niego zakażenia salmonellą. Po wyjściu z lecznicy maluch wrócił do żłobka. - Być może to tutaj tkwi źródło obecnych zachorowań. Ale to jeden z tropów, ale sprawdzamy też inne - powiedziała J. Caban-Korbas. Dyrektorka Powiatowej stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Słubicach podkreślała, że nie ma w tym winy żłobka. - To czysta placówka, a poza tym gdyby powodem było na przykład przygotowane tam jedzenie, zachorowań byłoby więcej - dodała.
Nosicieli odizolowano
Kilkanaście dni temu z objawami salmonelli trafiło jednocześnie do szpitala troje dzieci. Wszystkie chodziły do tego samego żłobko-przedszkola i funkcjonowały na tym samym piętrze. Powiadomiony o tym sanepid natychmiast przystąpił do działania. - Przebadaliśmy już większość dzieci i cały personel. Bezobjawowe nosicielstwo tej bakterii stwierdzono u 12 dzieci i u czterech opiekunek. Wszyscy nosiciele muszą być odpowiednio przeleczeni. Ani dzieci, ani zarażone opiekunki nie przychodzą teraz do żłobko-przedszkola. - Dalszych zachorowań nie ma - mówiła szefowa sanepidu.
Po kontrolą sanepidu
W placówce obowiązuje reżim sanitarny. - Wszystko zostało zdezynfekowane, z pościelą włącznie - stwierdziła dyrektorka żłobko-przedszkola Aleksandra Kisielewska. - To pierwszy taki przypadek w tej placówce i mam nadzieje, że ostatni - dodała.
Zapytaliśmy J. Caban-Korbas, czy brane jest pod uwagę zamkniecie tej placówki. - Na dzień dzisiejszy nie ma takiej potrzeby, sytuacja jest pod kontrolą - mówiła. - Ustalamy, skąd bakteria wzięła się w żłobku - dodała.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?