- Zaczynaliśmy tę akcję, gdy jeszcze byłam dziewczynką - przypomina podharcmistrz Monika Michalak, skarbnik hufca babimojsko-sulechowskiego ZHP. Taką dziewczynką, jak dzisiejsza młodzież w mundurkach, która wyszła na ulice i osiedla po raz 13. - Miasto dzielimy na rejony, o czym informujemy w ulotce. Zaznaczamy w niej, gdzie i o której godzinie będziemy "stacjonować", żeby ktoś mógł również przynieść dary do samochodu.
- Ale wpierw kilka dni wcześniej roznosimy po mieszkaniach ulotki, zostawiamy pod wycieraczką lub wkładamy w drzwi - tłumaczą "GL" harcerki, przeważnie uczennice szkół i gimnazjów. - Potem zjawiamy się popołudniami w tych samych miejscach. Jeśli przed drzwiami jest worek, to zabieramy i przynosimy do naszej nyski, jeśli nic nie ma, pukamy i przypominamy.
Komenda hufca wydrukowała 2 tys. ulotek. Roznosiło je, a potem brało udział w zbieraniu darów ok. 70 harcerzy. Tegoroczna akcja "Serce za serce" rozpoczęła się w poniedziałek i trwa do końca tygodnia. Z tym, że przez ostatnie dni, z niedzielą włącznie, dary będą wydawane potrzebującym.
- Dziś zapraszamy pedagogów szkolnych ze sulechowskich szkół wraz z dziećmi, które zostają przez nich wytypowane, żeby mogły sobie wybrać z darów to, co potrzebują - informuje Halina Kasperska, komendantka hufca. - Nie chcemy robić przypadkowych paczek, poza drobnymi pakunkami ze słodyczami. Wolimy, żeby z tego, co nasza młodzież dostała od ludzi w mieście, każdy potrzebujący wybrał sobie, co mu potrzebne.
Jako pierwsze przyjdą zatem dziś dzieci z pedagogami szkolnymi, natomiast w sobotę i niedzielę komenda hufca otwiera się na potrzeby dorosłych. Na tej samej zasadzie. W ZHP uważają, że przyjedzie do nich ten, kto jest w potrzebie. Dlatego nie ma selekcji, nie ma dzielenia ludzi. To są dary od sulechowian dla sulechowian, stąd nazwa akcji "Serce za serce".
- Cieszymy się, że możemy komuś pomóc - deklaruje H. Kasperska. Jej zdaniem ważne jest również, że udział w tym przedsięwzięciu bierze młodzież harcerska, która potrafi obserwować i uczy się przy okazji wrażliwości społecznej.
Odzież, paczki z żywnością trwałą, zabawki zajmują dwa pomieszczenia w dawnym "Manhattanie", gdzie mieści się komenda hufca. W lodówce leżą w rządku czekolady i inne słodkości. Niektórzy sponsorzy dali pieniądze na benzynę dla harcerskiej nyski zwożącej popołudniami dary z ulic i osiedli. Złotówki poszły też na druk ulotek. Natomiast żadnych pieniędzy harcerze nie przyjmowali do ręki. To zasada. Komenda zadbała też o bezpieczeństwo wolontariuszy.
- Przekazaliśmy specjalne listy do rodziców i szkół z informację, że uczeń, uczennica biorą udział w akcji charytatywnej w godzinach 15.00-19.00, żeby nikt się nie niepokoił - dodaje M. Michalak.
Jak oceniają obie panie, sulechowianie co roku chętniej pomagają ludziom ubogim. W tym roku na "harcerskie dary" może liczyć, szacunkowo, 150 rodzin.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?