Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W takich warunkach żyją starsi ludzie. Mieszkańcy przyczepy kempingowej w Łężycy prawie zatruli się czadem

Piotr Jędzura 68 324 88 46 [email protected]
- Całe szczęście, że nie doszło do tragedii. Mało brakowało - mówi st. asp. Andrzej Kulczycki wewnątrz przyczepy kempingowej.
- Całe szczęście, że nie doszło do tragedii. Mało brakowało - mówi st. asp. Andrzej Kulczycki wewnątrz przyczepy kempingowej. fot. Piotr Jędzura
Dwójka lokatorów przyczepy kempingowej trafiła w czwartek do szpitala. Starsze osoby prawie zatruły się czadem. Dlaczego żyli w takich warunkach? Urzędnicy twierdzą, że odmawiali pomocy.

Przyczepa kempingowa stoi na jednym z podwórek w Łężycy. W środku bieda aż piszczy. Porozrzucane książki, resztki jedzenia, stare ubrania. Przy jednej ze ścian stoi maleńka koza na węgiel. Obok butla gazowa podłączona do tzw. słoneczka.
W nocy ze środy na czwartek na zewnątrz było minus 13 stopni. - Mieszkańcy przyczepy ogrzewali pomieszczenie węglem. Inaczej zamarzliby - informuje st. asp. Andrzej Kulczycki, dowódca zastępu strażaków z Zielonej Góry, którzy ratowali kobietę i mężczyznę.
Starsi ludzie zostali zabrani do szpitala. Mieli dużo szczęścia. Mężczyzna ocknął się, chociaż był już podtruty czadem. - Gdyby zasnął, doszłoby do tragedii - mówi st. kpt. Ryszard Gura, rzecznik zielonogórskich strażaków. - Prawdopodobnie cofnęły się spaliny. A poza tym przyczepa nie była dostosowana do ogrzewania piecem węglowym.

Dlaczego dwie starsze osoby mieszkały w przyczepie? - Po eksmisji proponowaliśmy im miejsce w domu pomocy, niestety za każdym razem odmawiali - zapewnia Danuta Zabłocka, kierowniczka gminnego ośrodka pomocy społecznej. - Wybrali niezwykle ubogie życie w kempingu.
W czwartek pracownicy ośrodka odwiedzili poszkodowanych w szpitalu. - Będziemy ich namawiać, by zdecydowali się na zamieszkanie w domu pomocy, miejsce dla nich się znajdzie - dodaje D. Zabłocka.
Mieszkańcy okolicy nie chcieli z nami rozmawiać o lokatorach z przyczepy. - Dobrze, że przeżyli - powiedziała nam jedynie kobieta na przystanku autobusowym.
W szpitalu dowiedzieliśmy się, że życiu starszych ludzi nie zagraża niebezpieczeństwo. Jeszcze wczoraj mieli być stamtąd wypisani.

Niestety, zimą dochodzi do wielu zdarzeń związanych z ogrzewaniem domów. - Tylko w tym roku w pożarach w województwie zginęło już 12 osób. 60 zostało rannych - wylicza rzecznik zielonogórskiej straży.
Najczęstszymi powodami zimowych tragedii jest niesprawna instalacja dymowa. Strażacy odnotowują wiele pożarów sadzy. - Temperatura, w której pali się sadza to tysiąc stopni, wtedy dochodzi też do rozszczelnienia przewodów kominowych - tłumaczy st. kpt. Gura.
Straż przypomina, że właściciel budynku powinien przynajmniej raz w roku zlecić kominiarzowi sprawdzenie instalacji. - A usuwanie zanieczyszczeń z przewodów kominowych powinno odbywać się przynajmniej cztery razy w roku - dodaje rzecznik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska