Przyczepa kempingowa stoi na jednym z podwórek w Łężycy. W środku bieda aż piszczy. Porozrzucane książki, resztki jedzenia, stare ubrania. Przy jednej ze ścian stoi maleńka koza na węgiel. Obok butla gazowa podłączona do tzw. słoneczka.
W nocy ze środy na czwartek na zewnątrz było minus 13 stopni. - Mieszkańcy przyczepy ogrzewali pomieszczenie węglem. Inaczej zamarzliby - informuje st. asp. Andrzej Kulczycki, dowódca zastępu strażaków z Zielonej Góry, którzy ratowali kobietę i mężczyznę.
Starsi ludzie zostali zabrani do szpitala. Mieli dużo szczęścia. Mężczyzna ocknął się, chociaż był już podtruty czadem. - Gdyby zasnął, doszłoby do tragedii - mówi st. kpt. Ryszard Gura, rzecznik zielonogórskich strażaków. - Prawdopodobnie cofnęły się spaliny. A poza tym przyczepa nie była dostosowana do ogrzewania piecem węglowym.
Dlaczego dwie starsze osoby mieszkały w przyczepie? - Po eksmisji proponowaliśmy im miejsce w domu pomocy, niestety za każdym razem odmawiali - zapewnia Danuta Zabłocka, kierowniczka gminnego ośrodka pomocy społecznej. - Wybrali niezwykle ubogie życie w kempingu.
W czwartek pracownicy ośrodka odwiedzili poszkodowanych w szpitalu. - Będziemy ich namawiać, by zdecydowali się na zamieszkanie w domu pomocy, miejsce dla nich się znajdzie - dodaje D. Zabłocka.
Mieszkańcy okolicy nie chcieli z nami rozmawiać o lokatorach z przyczepy. - Dobrze, że przeżyli - powiedziała nam jedynie kobieta na przystanku autobusowym.
W szpitalu dowiedzieliśmy się, że życiu starszych ludzi nie zagraża niebezpieczeństwo. Jeszcze wczoraj mieli być stamtąd wypisani.
Niestety, zimą dochodzi do wielu zdarzeń związanych z ogrzewaniem domów. - Tylko w tym roku w pożarach w województwie zginęło już 12 osób. 60 zostało rannych - wylicza rzecznik zielonogórskiej straży.
Najczęstszymi powodami zimowych tragedii jest niesprawna instalacja dymowa. Strażacy odnotowują wiele pożarów sadzy. - Temperatura, w której pali się sadza to tysiąc stopni, wtedy dochodzi też do rozszczelnienia przewodów kominowych - tłumaczy st. kpt. Gura.
Straż przypomina, że właściciel budynku powinien przynajmniej raz w roku zlecić kominiarzowi sprawdzenie instalacji. - A usuwanie zanieczyszczeń z przewodów kominowych powinno odbywać się przynajmniej cztery razy w roku - dodaje rzecznik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?