MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W Unii jeszcze gorzej

DOROTA NYK 0 76 835 81 11 [email protected]
- Będziemy mogli wyjść z tym miodem poza nasz region, do Niemców i Francuzów - ma nadzieję Elżbieta Śmieszek, której rodzina zajmuje się produkcją miodu
- Będziemy mogli wyjść z tym miodem poza nasz region, do Niemców i Francuzów - ma nadzieję Elżbieta Śmieszek, której rodzina zajmuje się produkcją miodu fot. Dorota Nyk
Pszczelarze się niecierpliwią. Liczą, że miód wrzosowy z Borów Dolnośląskich zostanie zarejestrowany jako produkt regionalny.

- Dwa lata to standard w urzędniczej machinie Unii - krytykuje europoseł Sylwester Chruszcz. Jeszcze żaden polski wyrób nie uzyskał w Unii statusu produktu regionalnego. Od kilku lat w kolejce, obok miodu wrzosowego, na rejestrację czeka jeszcze dziewięć wyrobów, m.in. cztery miody pitne, andruty kaliskie, kiełbasa lisiecka i wielkopolski ser smażony. Jedynie oscypek i bryndza podhalańska zostały pozytywnie ocenione przez Komisję Europejską. Jeśli przez pół roku nie wpłyną zastrzeżenia i sprzeciwy z innych państw, to produkty te zostaną objęte ochroną UE. - Tak długo czekają także hiszpańskie czy portugalskie wnioski, nie tylko nasze - zapewnia wicedyrektor departamentu rynków rolnych w ministerstwie rolnictwa Dariusz Goszczyński.

W Unii jeszcze gorzej

Starania o zarejestrowanie miodu wrzosowego rozpoczęły się trzy lata temu. Grupę inicjatywną utworzyli pszczelarze z pięciu związków pszczelarskich. - Złożyliśmy dokumenty w Brukseli - opowiada głogowianin Bazyli Chomiak, właściciel wędrownej pasieki. - Czekamy. Podobno jesteśmy już blisko.
Jak długo będzie jeszcze czekał ich wniosek? - Trudno powiedzieć - usłyszeliśmy od D. Goszczyńskiego. Europoseł LPR Chruszcz krytykuje. - Poziom biurokracji w Unii jest znacznie większy niż w Polsce. To jest urzędnicza machina - mówi.
Miód wrzosowy powstaje na terenie nadleśnictw Przemków, Chocianów, Świętoszów i Żagań, w tzw. wrzosowej krainie.

Na jaką kieszeń?

- Poszukują go Niemcy i Francuzi - mówi Elżbieta Śmieszek z Przemkowa. - A jest szansa, by kupowali go ludzie w całej Unii.
Taki miód kosztuje ponad 40 zł za słoik 0,9 litra. Ale bartnicy liczą, że jako produkt regionalny zdrożeje. - Wiem, że nie każdego będzie stać - przyznaje E. Śmieszek. - Są i tańsze miody.
Wszystko wskazuje na to, że po uzyskaniu certyfikatu miód będzie za drogi na polską kieszeń. - Pszczelarze są coraz biedniejsi, bo miody, oprócz spadziowych i wrzosowych, od lat nie drożeją - broni swoich interesów B. Chomiak - A przecież ciężko pracujemy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska