Zacznijmy od sprawy, o której pisaliśmy w czwartek w papierowym wydaniu "GL". Do naszej redakcji dotarł list, którego autor prosi nas o sprawdzenie informacji o uczennicy SP - 5 w Żarach, która z podejrzeniem wirusa grypy A/H1N1, miała trafić na oddział zakaźny zielonogórskiego szpitala.
Sprawdziliśmy. Adrianna Wilczyńska, rzeczniczka szpitala zapewniła, że w lecznicy nie ma żadnego pacjenta z tą chorobą.
Dyrektorka SP - 5, Małgorzata Stodulska potwierdziła, że jedna z uczennic szkoły przebywała na wspomnianym oddziale. Na szczęście nie stwierdzono u niej wirusa A/H1N1.
Chorują też nauczyciele
Nie zmienia to faktu, że obecnie sporo dzieciaków w naszych szkołach jest na zwolnieniach lekarskich. Przypomnijmy, że we wtorek odwołano zajęcia w Zespole Szkół w Przewozie. Tam na 307 uczniów aż 140 nie pojawiło się w poniedziałek na lekcjach.
Wczoraj sprawdziliśmy, jak wygląda sytuacja w innych miejscach w powiatach żarskim i żagańskim.
Powiatowy inspektor sanitarny z Żar Piotr Bogusławski poinformował nas, że więcej dzieci choruje w przedszkolach. Ale nie ma w tym nic niezwykłego - uspokaja. - Nie ma powodów do paniki, to chyba najgorszy doradca w takich przypadkach.
W szkołach i przedszkolach także uspokajają. - W ubiegłym roku o tej porze ta absencja była jeszcze większa niż teraz - zapewnia Marek Szerszeń, dyrektor SP - 10. - Monitorujemy sytuację, na razie choruje 24 procent uczniów, ale odwołać zajęć nie planujemy - dodaje.
Marzena Mosakowska - Wrona, dyrektorka SP -2 informuje: - Najwięcej chorych dzieci mamy w młodszych klasach. Ogólnie liczba chorych jest może trochę większa niż tydzień temu. Niestety, chorują także nauczyciele.
Mało nieobecności jest w gimnazjum nr 1. - W ubiegłym tygodniu absencja wynosiła 9 procent, nie jest tak źle. To normalny stan, jak na ten okres. Kadra też trzyma się dobrze i bardzo się z tego cieszymy podkreśla dyrektorka Urszula Miszczyńska.
Nienajgorzej jest w gimnazjum nr 4. - Zajęcia idą swoim tokiem, na pewno nie ma przesłanek ku temu, żeby je odwoływać. Liczba chorujących uczniów jest minimalna, pojawiają się kolejne, chociaż pojedyncze przypadki - wyjaśnia dyrektorka Maria Bajerska.
I chociaż, jak mówi P. Bogusławski, najwięcej dzieci choruje w przedszkolach, są i takie, w których nie jest źle. Ewa Tabaczyńska, dyrektor przedszkola nr 1 ma nadzieję, że sytuacja się nie pogorszy. - Jak na tak duże przedszkole, dzieci jest całkiem sporo. Liczymy na to, że tak będzie nadal - mówi.
Co to da? - pyta burmistrz
W Żaganiu w niektórych szkołach nieobecności sięgają nawet 40 procent. - Dokładnych danych z każdej szkoły nie mogę jeszcze podać, bo dopiero je zbieramy - mówił nam wczoraj powiatowy inspektor sanitarny Mirosław Grotowski. Do godz. 14.00 każda szkoła musiała wysłać dane do sanepidu.
W poszczególnych placówkach sprawdziliśmy więc to sami. - U nas w środę nieobecnych było ponad 100 osób, to około 40 procent wszystkich uczniów - poinformowała nas Beata Kulasza, dyrektorka SP-2.
W "dwójce" chorują głównie najmłodsi. - Jak się dowiedziałam. Przeziębienia to jeden kłopot, a kolejnym jest ospa - tłumaczy dyrektorka. - W starszych klasach jest lepiej. Na wycieczkę do Zielonej Góry jadą wszyscy wcześniej zapisani.
W dzielnicy Moczyń w SP-3 choruje blisko 30 procent dzieciaków. - Ta liczba codziennie się zmienia. Jedni wyzdrowieli i wracają, inni dopiero zaczynają chorować - opowiada dyrektora Danuta Urban.
Blisko 30 procent nieobecnych dzieciaków jest także w miejskim przedszkolu numer 5. - Przyczyny są jednak różne. Nie zawsze jest to choroba - zapewnia dyrektorka Anna Dziadkowiak.
Dużo lepiej jest w zespole szkół nr 1. Tam zarówno w podstawówce, jak i w gimnazjum na zwolnieniach jest niespełna 20 procent uczniów.
W żadnej z żagańskich szkół, ani w przedszkolach nie mówią o zamykaniu placówek. - To nawet nie chodzi o zamknięcie, a o zawieszenie zajęć dydaktycznych. Nauczyciele nadal opiekowaliby się zdrowymi dziećmi, które muszą chodzić do szkoły - tłumaczy B. Kulasza.
- To może spowodować spore zamieszanie. Bo co dalej? Kto ma odrabiać zajęcia, kto ma mieć wolne soboty? Pojawi się kłopot, że niektórzy mogą trafić na tą samą lekcję drugi raz - dodaje D. Urban.
Na zawieszenie lekcji w Żaganiu się nie zanosi. - To nic nie da. Trzeba byłoby zamknąć szkoły na 2-3 miesiące. Zrobić teraz wakacje - przekonuje burmistrz Sławomir Kowal. - Zawiesimy lekcje na tydzień, a dzieciaki i tak będą chorowały do marca. I co wtedy zrobić?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?