Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Walczyli o pieniądze, dostali obietnice i... cukierki

Przemysław Piotrowski 68 324 88 53 [email protected]
Najgłośniejsi podczas pikiety przed urzędem miasta byli najmłodsi zawodnicy i zawodniczki Lechii. Prezydent znalazł na nich sposób...
Najgłośniejsi podczas pikiety przed urzędem miasta byli najmłodsi zawodnicy i zawodniczki Lechii. Prezydent znalazł na nich sposób... Paweł Janczaruk
Ponad 100 piłkarzy i działaczy Lechii protestowało w piątek przed urzędem miasta przeciwko zasadom podziału pieniędzy na sport. Prezydent Janusz Kubicki... poczęstował gości cukierkami.

To był krzyk rozpaczy prezesa Lechii i ludzi związanych z klubem. Jerzy Materna nie może pogodzić się z tym, że na jego piłkarzy prezydent przeznaczył ledwie 158 tys. zł - 100 tys. na drużynę ligową i 58 tys. na szkolenie młodzieży.
- Zorganizowaliśmy to zgromadzenie, aby pokazać, że w mieście jest taki klub jak Lechia, i żeby o nim nie zapomniano - podkreśla prezes Materna. - Dodatkowo chcemy złożyć na ręce prezydenta petycję. Tylko to nam pozostało.
- Chcemy zasygnalizować, że wciąż istniejemy, spełniamy funkcje społeczne - dodaje Krzysztof Stacewicz, dyrektor klubu. - U nas gra ponad 200 zawodników. Co się z nimi stanie?

W zgromadzeniu wzięło udział ponad 100 osób. Byli piłkarze wszystkich kategorii wiekowych, piłkarki, ludzie związani z klubem. Transparenty z napisami "Lechia", "Chcemy trenować", "Prezydencie, dlaczego?" i bramka ustawiona tuż przed wejściem do urzędu miasta miały wywrzeć odpowiednią presję na Kubickim. Najmłodsi zawodnicy śpiewali, krzyczeli. Niestety, prezydent pokazać się nie chciał.
- Szkoda, bo bardzo nas zaskoczył, przekazując na klub zaledwie 100 tysięcy złotych - mówi Artur Małecki, jeden z piłkarzy. - Niestety, prawdopodobne jest to, że wkrótce rozwiążemy kontrakty i poszukamy sobie innych klubów.
- Wierzymy, że ta manifestacja jednak pomoże - dorzuca napastnik Michał Kojder. - Może gdzieś tam prezydent wysupła jakieś pieniądze, bo te zaproponowane przez miasto po prostu nie wystarczą.

Mimo że ponad 100 osób wyczekiwało na mrozie na kogoś z magistratu, wciąż nikt się nie pojawiał. W końcu grupka najmłodszych, zachęcona przez działaczy, ruszyła do gabinetu prezydenta. Ten długo nie chciał wyjść, ale po kilkunastu minutach drzwi się otworzyły i Kubicki wynurzył się z... torbą cukierków.
- Proszę, dzieci, częstujcie się - podsuwał słodkości. Wprowadziło to odrobinę konsternacji, bo piłkarze chętnie skorzystali z okazji. Dopiero po chwili jeden z dzielniejszych zapytał, czy prezydent przekaże więcej pieniędzy na klub. Ten zapewnił, że na szkolenie takich maluchów fundusze na pewno się znajdą i akurat oni nie muszą się o nic martwić.
A drużyna kobieca? Na to pytanie Kubicki też szybko znalazł odpowiedź. - Na pewno nie zginie. W razie konieczności rozpiszemy na ten cel dodatkowy konkurs - obiecał.

Chwilę później dostał do ręki petycję z podpisami osób, które brały udział w zgromadzeniu. Po tym wszyscy przybyli, głównie dzieci, opuścili gabinet prezydenta. Większość ludzi przed budynkiem też się rozeszło. Czy ta akcja może coś dać?
- Nie ugniemy się - zapowiada Tomasz Misiak, rzecznik magistratu. - Ale mnie najbardziej zaciekawiła obecność ludzi ze sztandarem "Bóg, honor, ojczyzna" Gazety Polskiej. No chyba, że to nowy sponsor Lechii. Ale tak naprawdę jest to wykorzystywanie tych młodych ludzi do swoich politycznych celów. A prezes Materna to w końcu szef PiS-u w Zielonej Górze, więc wiedział, według jakiego klucza pieniądze będą dzielone. Teraz podnosi larum? Tak naprawdę na pikietę przyszły w większości osoby, które chcą bronić swojej pracy. A skoro to zawodowcy, to niech zrobią pierwszy krok i sami znajdą jakiegoś sponsora.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska