Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Warzywa na ryneczku pod Topolami w Zielonej Górze sprzedawane sa tuż obok toalet. Kto je kupi?

Rafał Krzymiński 68 324 88 44 rkrzymiń[email protected]
fot. sxc.hu
Na odnowionym ryneczku Pod Topolami niewielu kupców. - Bo kto chciałby handlować przy toaletach - wzrusza ramionami Krystian Niewiadomski.

Ryneczek przy ul. Pod Topolami świeci pustkami, choć oddano go do użytku prawie miesiąc temu. Z przysłowiową świeczką można tu szukać sprzedawców i kupujących. Na eleganckich kamiennych stołach miał się odbywać handel owocami, warzywami i kwiatami. Słyszy się głosy, że te pustki to przez sąsiedztwo toalety. Tej samej, która mieszkańcom kojarzy się z dworcem kolejowym.

Zapytaliśmy kupców, dlaczego nie korzystają z ryneczku.
Piotr Lutkiewicz handluje grzybami na chodniku przy Galerii Graffit. Póki co, nie zamierza się stąd przenosić.
- Zapłaciłem za miejsce 4,5 zł, a zarobiłem 5 zł. Klienci przyzwyczaili się do tego, że jestem przed galerią i tu mnie szukają. Wiem, że prędzej czy później miasto nas stąd wygoni - martwi się pan Piotr.

Starsza pani, która tuż obok sprzedaje dorodne prawdziwki też próbowała handlować w nowym miejscu.
- Nie podam nazwiska, bo boję się, że prezydent każe mi opuścić ten chodnik. Pod Topolami stałam dwa dni, bo tam nie ma gdzie siedzieć, a tu chociaż mam ten kawałek murku. Gdybym miała samochód, przewiozłabym sobie składane krzesełko - mówi kobieta. - Te stoły z marmuru to tylko dekoracja, gdy nam starym ludziom, którzy chcą dorobić sobie do emerytury dzieje się krzywda.
Jej sąsiadka dopowiada, że ryneczek jest niefunkcjonalny.
- Tam jest mało miejsca. Gdybym chciała wszystko wystawić, musiałbym zająć całą ławę - przekonuje nasza rozmówczyni.

Przy eleganckich, kamiennych ławach zastaliśmy, jako jedynych, Mirosławę Matuszewską z synem. Uważają, że miasto stworzyło im godne warunki do handlowania.
- Cieszę się, że o nas pomyślano. Nareszcie sprzedajemy w cywilizowanych warunkach. Nie kapie nam na głowę, bo jest solidny dach. A co z ubikacją? Jest bardzo czysta i nie roznoszą się z niej żadne zapachy- mówi pani Mirosława.

Wiceprezydent Krzysztof Kaliszuk, dziwi się niezadowoleniu kupców. - Zrobiliśmy ukłon w stronę działkowców, którzy chcą sprzedawać swoje plony. Handlarze nie mogą stać na ulicy. Rozmawiamy z nimi. Jeśli nie uda się po dobroci, będziemy zmuszeni ich stamtąd usunąć. Przy ratuszu stoją kwiaciarki i jakoś nie przeszkadza im toaleta - mówi K. Kaliszuk.
Przypomnijmy, że bazar Pod Topolami przebudowano w ramach rewitalizacji starówki. Inwestycja kosztowała prawie 2 mln zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska