Na pomysł wysprzątania terenu wpadł prezes jednego z żagańskich kół Polskiego Związku Wędkarskiego Jerzy Warmuz. - Byłem w tej sprawie w MPOiRD, gdzie chciałem wynająć kontenery do wywiezienia śmieci - opowiada żagański wędkarz. - Wtedy prezes firmy, jednocześnie szef stowarzyszenia Nasze miasto, zaproponował, że włączy się do akcji - dodaje J. Warmuz.
Pół na pół
- Kilkanaście dni wcześniej wysprzątaliśmy dzielnicę Kolonia Laski, teraz chętnie pomogliśmy wędkarzom na Gryżycach - zapewnia Andrzej Katarzyniec, szef Naszego Miasta. - Za wywóz śmieci zapłaci Polski Związek Wędkarski w Zielonej Górze, natomiast my, jako MPOiRD nie wzięliśmy opłaty dzierżawnej za kontenery - dodaje.
W sumie podczas blisko trzech godzin sobotniego sprzątania zebrano ponad 15 metrów sześciennych śmieci. - Sprzątaliśmy teren wokół stawów nr 4 i 5. - informuje A. Katarzyniec, sam również zapalony wędkarz. - Trzeba zaznaczyć, że w zdecydowanej większości są to śmieci turystów, a nie wędkarzy. Ci pierwsi zostawiają wokół stawów butelki, talerzyki i inne odpady. Jest tego sporo. Wędkarze śmiecą zdecydowanie mniej. Nie widać już tylu pojemników po robaczkach, zanętach.
Reszta biorących udział w sobotniej akcji nie jest już tak pewna tych proporcji. - Można powiedzieć, że obecnie śmiecącymi są w połowie turyści, w połowie wędkarze. Latem pewnie się to zmieni, gdy przyjedzie tu mnóstwo ludzi chcących odpocząć nad wodą - zauważają Władysław Zajdel, Jerzy Warmuz, Zbigniew Markiewicz, Czesław Aleksandrowicz.
Musimy się troszczyć
- Teraz przyjeżdża tu sporo młodzieży, którzy sobie robią imprezki nad wodą i zostawiają butelki, czy inne opakowania - opowiadają wędkarze.
- Problem jest w za niskich karach. Trzeba wlepiać mandaty, jak na zachodzie, jak ktoś za śmiecenie raz słono zapłaci, to następnym razem dobrze się zastanowi - przekonuje Z. Markiewicz.
Towarzyszyliśmy sprzątającym przez kilkadziesiąt minut. W akcji uczestniczyło może ze 30 osób. - Była połowa członków naszego stowarzyszenia, gorzej z wędkarzami. Ich w okręgu Żagań jest zrzeszonych blisko 2 tys., a sprzątało zaledwie kilkunastu. Każdy chciałby mieć czysto, a pomóc nie chce... - żałuje A. Katarzyniec.
- Prezesi sprzątają, reszta łowi - uśmiechali się wędkarze uczestniczący w akcji. Rzeczywiście większość z nich stanowili członkowie zarządów poszczególnych kół.
Ale dobre i to. - Wędkarze zaczynają dbać o ten teren, bo w końcu oni też z niego korzystają. Teraz liczymy jeszcze na innych mieszkańców, bo jeżeli oni nie zrozumieją, że także muszą się troszczyć o tę okolicę, to Gryżyce nigdy nie będą czyste. Nawet takie akcje nie pomogą - podsumowali organizatorzy sobotniej akcji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?